Pierre Gobert, Maria Leszczyńska w stroju ceremonialnym, 1725, olej na płótnie, Muzeum Historyczne Lotaryngii, Nancy. Źródło: https://www.meisterdrucke.fr/fine-art-prints/Pierre-Gobert/998966/Portrait-en-pied-de-Marie-Lesczinska-%28Lesczynska%29-%281703-1768%29%2C-reine-de-France-Peinture-de-Pierre-Gobert-%281662-1744%29-1726-Nancy%2C-Mus%C3%A9e-historique-Lorraine---Portrait-en-pied-de-Marie-Lesczinska-%28Leszczynska%2C-Leczinska%29-%281703-1768%29%2C-reine-de-France.-Pain.html

Kopciuszek, czyli o tym jak Polka zasiadła na tronie Francji

Autor:Antoni Stosik

Ludwik XV jest monarchą prawie zupełnie w Polsce nieznanym. Większość z nas słyszała zarówno o jego wielkim poprzedniku Królu Słońce, władcy, za którego panowania Francja stanęła u zenitu swej potęgi, jak i o tragicznym następcy, który nie umiał powstrzymać rewolucji w wyniku czego stracił głowę. Wobec tych okolicznościach umyka nam z oczu monarcha interesujący dla nas Polaków przez wzgląd na swoją małżonkę. Jak Maria urodzona w Trzebnicy, druga córka wielkopolskiego magnata, byłego wojewody poznańskiego i zdetronizowanego króla Stanisława Leszczyńskiego, została władczynią Francji?

Ta nieprawdopodobna, jakby się zdawało, historia sięga swymi korzeniami ostatnich lat panowania Ludwika XIV. Początek XVIII wieku przyniósł, rządzonemu z Wersalu, królestwu szereg nieszczęść. Największym z nich była wojna o sukcesję hiszpańską, związana z osadzeniem na iberyjskim tronie wnuka Króla Słońce Filipa, który zajął miejsce ostatniego z Habsburgów hiszpańskich Karola II, zmarłego w 1700 roku. Taki obrót wypadków spowodował sprzeciw gałęzi Habsburgów, panujących w Wiedniu, wnoszących pretensje do tronu w Madrycie. Zostali oni wsparci przez koalicję Anglii, Holandii, Sabaudii i Portugalii, które to państwa czuły się zagrożone wzrostem potęgi francuskiej. Mimo finalnego sukcesu wojna ta okazała się dla Francji niezwykle wyczerpująca. Poważnie nadwątliła ona finansowe i ludzkie zasoby monarchii Ludwika Wielkiego.

Ciemne lata dynastii

Wydawało się przy tym, że przynajmniej następstwo tronu po dobiegającym siedemdziesiątki królu było zapewnione. Król Słońce miał już wówczas syna w średnim wieku, zwanego Wielkim Delfinem, który przygotowywał się od lat do przejęcia ojcowskiego tronu. Równocześnie on sam doczekał się trzech, dorosłych już wówczas, synów – najstarszego Ludwika, wspomnianego już Filipa, króla Hiszpanii oraz najmłodszego Karola. Zaś żona Ludwika powiła mu dwóch zdrowych synów, spośród których młodszym z nich był przyszły Ludwik XV, któremu zaraz po narodzinach nadano tytuł księcia Andegawenii. Tutaj jednak historia okazała swoje niespodziewane, ciemne oblicze.

François de Troy, Ludwik XV i Marianna Wiktoria Hiszpańska, 1723, olej na płótnie, Palazzo Pizzi, Florencja. Źródło: https://fr.m.wikipedia.org/wiki/Fichier:Louis_XV_with_Marie_Anne_Victoire_d%27Espagne_by_Fran%C3%A7ois_de_Troy,_Pitti.jpg

Ostatnie cztery lata panowania przyniosły Ludwikowi XIV szereg tragedii rodzinnych, które w systemie monarchii sukcesyjnej musiały odbić się na całym państwie. Pierwszą spośród nich była nagła śmierć Wielkiego Delfina. W dobie epidemii wiosną 1711 roku, zaraził się on ospą prawdziwą od przypadkowego przechodnia, gdy wyszedł z karocy, by przyklęknąć widząc księdza idącego z wiatykiem. Lekarze okazali się bezradni, a trawiąca go choroba odebrała mu życie w ciągu kilku dni. Podobny los spotkał jego synową, księżną burgundzką w niespełna rok później. Zapadła ona na szkarlatynę, którą zaraził się od niej czuwający przy jej łóżku wiernie mąż i następca tronu. Oboje zmarli w odstępie sześciu dni. Rychło po ich śmierci tę samą chorobę lekarze wykryli u starszego z synów, który przeżył oboje rodziców zaledwie o kilka tygodni. Przyszłego Ludwika XV, mającego wówczas niespełna trzy lata, uratowała jego guwernantka pani de Ventadour, izolując go w zamkniętym pokoju, mimo protestów medyków.

Hiszpańska kuzynka

W tych właśnie warunkach następcą odchodzącego Ludwika XIV stał się jego dwuletni prawnuk. Objął on tron po tym jak jego wielki przodek odszedł z tego świata 1 września 1715 roku. Leżąc na łożu śmierci zaprosił małego chłopca, aby pouczyć go, że powinien być dobrym władcą dbającym o pokój i swoich poddanych. Z przyczyn oczywistych pięcioletni Ludwik XV nie mógł objąć rządów osobistych. W tych warunkach na regenta został wyznaczony Filip, książę orleański, bratanek zmarłego monarchy. On też zaczął rozważać opcje monarszego mariażu. Decyzja padła na królewską kuzynkę córkę króla Hiszpanii Filipa V, Mariannę Wiktorię, natomiast córka Filipa Orleańskiego miała zostać żoną hiszpańskiego następcy tronu Ludwika. Taka polityka matrymonialna miała na celu wzmocnienie więzi między dwoma gałęziami dynastii Burbonów. Operacja owa miała jednakowoż poważny mankament tkwiący w narzeczonej, która w 1722 roku przybyła do Paryża. Mianowicie w tym czasie miała ona zaledwie cztery lata, gdy Ludwik, będąc od niej osiem lat starszy wchodził w wiek nastoletni. Ten fakt połączony ze słabym zdrowiem monarchy groziło wygaśnięciem panującej linii Burbonów i w konsekwencji poważnym kryzysem dynastycznym, a nawet wojną domową.

W tych warunkach w kręgach dworskich zaczęto podskórnie kontestować decyzję regenta. Widziano konieczność wydania króla za księżniczkę, która mogłaby dać Francji możliwie jak najprędzej następcę tronu. Przystąpiono w związku z tym do zakulisowego konkursu, mającego na celu wytypowanie odpowiedniej małżonki dla młodego monarchy. Pierwotna lista, powstała jeszcze u schyłku drugiej dekady XVIII wieku, zawierała okrągłą liczbę stu niezamężnych księżniczek z całej Europy chrześcijańskiej. Do tematu powrócono po nagłej śmierci Filipa Orleańskiego w grudniu 1723 roku, gdy realna władza przeszła w ręce stojącego na czele dawnej dworskiej opozycji, Ludwika de Bourbon, księcia Condé, który objął urząd pierwszego ministra. Bezpośrednią przyczyną zmiany planów matrymonialnych króla była poważna choroba młodego monarchy, gdy zawisło nad Francją widmo jego bezpotomnej śmierci. Ten epizod pozwolił księciu Condé przeforsować odesłanie hiszpańskiej narzeczonej do Madrytu i wybór królewskiej małżonki spośród księżniczek znajdujących się na wspomnianej liście.

Królewna z dalekiego kraju

Poprzez szereg szczęśliwych zbiegów okoliczności, do grona kandydatek trafiła Maria Leszczyńska, córka Stanisława Leszczyńskiego, polskiego króla ze szwedzkiej łaski, który został zdetronizowany po niespełna pięciu latach panowania, gdy w 1709 roku na skutek rosyjskich sukcesów na frontach wielkiej wojny północnej na tron powrócił August II Mocny. Wczesne dzieciństwo, urodzonej w 1703 roku, Marii przypadło na okres starań jej ojca o utrzymanie korony oraz tułaczki eksmonarchy u boku króla Szwecji Karola XII. Okres niestabilnego panowania Stanisława mała Maria spędziła wraz z babką, matką i starszą siostrą w Prusach Królewskich. Później zaś przeniosły się do należącego wówczas do Szwecji Szczecina, gdzie mieszkały w północnym skrzydle zamku książąt pomorskich. W 1711 roku przybył do nich ojciec, by następnie wspólnie udać się do Sztokholmu. Tam były król podjął decyzję dołączenia do Karola XII, który po klęsce zadanej mu przez Rosjan pod Połtawą, przebywał na terenie Imperium Osmańskiego. Udając francuskiego oficera przedostał się na Bałkany, jednak tam jego plan został przejrzany przez Turków, a ekskról został osadzony w twierdzy w granicznych Benderach. Finalnie Karol XII upomniał się o swego klienta, któremu powierzył leżące w pobliżu granicy z Francją malutkie księstwo Dwóch Mostów.

Tam właśnie, na styku Alzacji, Lotaryngii i kraju Saary, Maria spędziła kilka szczęśliwych lat nastoletnich we wzniesionym przez Stanisława barokowo-orientalnym pałacyku Tschifflik (z tureckiego ,,dom przyjemności”). Wówczas ojciec zajął się edukacją córek. Dbał o ich rozwój tak intelektualny, jak i duchowy, wpajając im zasady żarliwego, choć umiarkowanego katolicyzmu. Nad religijnym rozwojem Marii czuwał jezuita Antoni Labiszewski, przyszły spowiednik królowej. Edukację uzupełniała licznymi lekturami po polsku, francusku, szwedzku, niemiecku, włosku i łacinie. Wtedy też Stanisław zaszczepił u ukochanej córki miłość do muzyki i malarstwa. Bliska relacja z ojcem naznaczyła całe życie Marii. Gdy jako królowa pisała do ojca zwracała się do niego często serdecznie kochany tatuniu!, zaś ten nazywał ją Maruchną, Serduszkiem czy Kochaneczką.

Pałacyk Tschifflik, XIX wiek, rycina. Źródło: https://antiquariat-norbert-haas.de/wp-content/uploads/339920xf.jpg

Rodzinna szczęśliwość została brutalnie przerwana. W czerwcu 1717 na zator płuc umarła starsza siostra Marii, osiemnastoletnia Anna. Równocześnie pogrążonej w żałobie rodzinie zaczęły kończyć się pieniądze, zaś w grudniu 1718 roku zmarł jedyny protektor Stanisława – Karol XII. W tych warunkach rękę do byłego króla i jego rodziny wyciągnął biskup Strasburga, który wyjednał u regenta Filipa Orleańskiego pensję i pozwolenie na to, aby Stanisław osiadł incognito pod opieką Francji w alzackim Wissemburgu. Rodzina Leszczyńskich zamieszkali tam w skromnych warunkach, mierząc się z chronicznymi problemami finansowymi.

Hôpital Stanislas – rezydencja Leszczyńskich w Wissemburgu. Źródło: https://fr.wikipedia.org/wiki/H%C3%B4pital_Stanislas#/media/Fichier:Wissembourg_-_H%C3%B4tel_Stanislas_-1.jpg

W tych warunkach ojciec zaczął zabiegać o korzystny mariaż dla ukochanej córki. Pierwotnie próbował, z pomocą dyplomacji szwedzkiej, starał się wydać ją za margrabiego badeńskiego, jednak brak posagu Marii sprawił, że sprawa spaliła na panewce. Później padł pomysł jej małżeństwa z komendantem miejscowego garnizonu. Jednak decydującą dla jej losów okazała się wizyta przyjaciela rodziny kawalera de Vauchoux, który wspomniał o biednej polskiej księżniczce na paryskich salonach. To natomiast uruchomiło szybko postępujące po sobie zdarzenia. Informacja o Marii dotarła do uszu Joanny Agnieszki de Pleneuf, markizy de Prie, będącej w owym czasie oficjalną metresą wspomnianego wcześniej pierwszego ministra królewskiego księcia Condé. Pierwotnie brała pod uwagę Marię jako odpowiednią kandydatkę na żonę swego kochanka. W tym celu wysłała do Wissemburga wziętego portrecistę Piotra Gouberta z poleceniem sporządzenia konterfektu młodej księżniczki. Źródła z epoki opisywały Marię jako dziewczynę średniego wzrostu, czarującą, dzięki odpowiedniej figurze, świeżym, niewinnym obliczu. Ponadto jej kształtna twarz, ozdobiona ładnymi brązowymi oczyma i jasnym uśmiechem, sprawiała miłe wrażenie.

Królowa z konkursu

Rychło jednak książę Condé oraz markiza de Prie zmienili zdanie, optując za jej kandydaturą na królewską małżonkę na posiedzeniach Rady Królewskiej. W tych warunkach przystąpiono do wyboru nowej królowej. W pierwszym etapie skreślono z listy osiemdziesiąt spośród stu księżniczek europejskich, które z powodu wieku, religii, pozycji lub wrogich relacji łączących ich ojczyznę z Francją nie nadawały się do roli żony Ludwika XV. Do drugiego etapu trafiło dwadzieścia kandydatek spośród których dokonano ostatecznego wyboru.

Wydaje się, że decydującą rolę przy wyborze Marii odegrał szereg czynników, spośród których na pierwsze miejsce należy wysunąć warunki biologiczne. Zdrowa niespełna dwudziestodwuletnia dziewczyna dawała wszelkie nadzieje na szybkie zajście w ciążę i szczęśliwy poród. Istotne było także jej katolickie wyznanie, zaś prostolinijność odpowiadała księciu de Condé, który widział w niej łatwe narzędzie wpływu na młodego króla. Natomiast brak pozycji międzynarodowej tej kandydatki pozwalał uniknąć dalszych zadrażnień na linii między Wersalem a Madrytem. Dodatkowo małżeństwo monarchy z polską księżniczką pozwalało zyskać francuskiej dyplomacji poręczne narzędzie w celu wpływania na bieg spraw w Rzeczypospolitej.

2 kwietnia 1725 roku decyzja o wytypowaniu Marii na królewską małżonkę została oznajmiona korespondencyjnie niespodziewającemu się niczego Stanisławowi. Ten kilkukrotnie czytał list nie mogąc uwierzyć w jego treść. Po chwili odwiedził haftujące żonę i córkę oświadczając: „Chcę bym pierwszym, który odda honor królowej Francji”. Po tych słowach cała rodzina upadła na kolana i płacząc ze szczęścia podziękowała Bogu za tak niesamowite wyniesienie Marii.

Nim decyzja o małżeństwie została ogłoszona publicznie starannie przeegzaminowano stan zdrowia przyszłej królowej, sporządzając dodatkowo obszerne wywody genealogiczne Leszczyńskich, mające na celu wykazanie znakomitego, starodawnego rodowodu tej wielkopolskiej rodziny. Nie zapobiegło to chłodnemu przyjęciu nowej królewskiej narzeczonej przez paryża, wytykających jej w pamfletach skromne pochodzenie, obcość i trudne do wymówienia nazwisko oraz brak posagu i niezainteresowanie modą. Nie mogło to już jednak zmienić podjętej decyzji. Odwrotnie zareagowali mieszkańcy Wissemburga, którzy urządzili kilkudniowe święto na cześć przyszłej królowej.

3 lipca Leszczyńscy opuścili miasteczko, żegnani przez licznie zgromadzonych mieszczan i żołnierzy z miejscowego garnizonu. W dzień później dotarli do Strasburga, gdzie w okazałej katedrze odbył się ślub per procura, tj. przez pośrednika, gdzie francuskiego monarchę reprezentował Ludwik, książę orleański, syn zmarłego regenta. W dwa dni po tej uroczystości Maria pożegnała rodziców i opuściła alzacką stolicę, by udać się na spotkanie małżonka w królewskiej rezydencji w Fontainebleau. Podróż ta niespodziewanie zajęła jej ponad dwa tygodnie, co było efektem ulew i błota, w którym często grzązł orszak.

Ślub per procura Marii Leszczyńskiej w katedrze w Strasburgu. Źródło: https://www.marcmaison.fr/architectural-antiques-resources/marie_leczinska

Do pierwszego spotkania nowożeńców doszło w Moret-sur-Loing. Miało charakter ceremonialny, lecz mimo to piętnastoletni król nie krył szczęścia i szczerej wesołości, związanej z siedem lat starszą żoną. Ponowna niezwykle uroczysta ceremonia zaślubin odbyła się w kaplicy pałacowej w Fontainebleau w obecności dworu, ministrów i ambasadorów. W jej trakcie Maria miała na sobie suknię z filetowego aksamitu wyszywaną w złote lilie i obszytą gronostajem. Gorset był pokryty szlachetnymi kamieniami, zaś rękawy były spięte diamentami. Ramiona przykrywał płaszcz królewski zdobiony złotymi liliami, a ponad jedenastometrowy tren podtrzymywały księżne krwi. Król wystąpił w stroju ze złotego brokatu i płaszczu monarszym, uzupełniając strój okazałym kapeluszem z piórami i dużym diamentem. Maria zniosła dzielnie rozbudowaną ceremonię, która nadwyrężyła jej siły. Po końcowym Te Deum para przyjęła liczne podarunki i udała się na obiad w bardziej kameralnym gronie. Dalej przypadła pora na wspólny spacer po ogrodzie i parku otaczającym pałac. Gdy natomiast zaczęło się mieć ku wieczorowi małżonkowie udali się do dworskiego teatru, aby obejrzeć dwie komedie Moliera. O godzinie 21 zamknięto drzwi królewskiej sypialni, by pozwolić nowożeńcom skonsumować małżeństwo.

Według przekonywających relacji kolejnego ranka oboje małżonkowie wykazywali prawdziwe zadowolenie związane z przebiegiem nocy poślubnej, której szczegóły szybko rozniosły się po dworze. Książę Condé pisał do Stanisława, że król obdarował nowo poślubioną królową siedmioma dowodami czułości w ciągu nocy. Dodawał też, że to sam król, jak tylko wstał z łóżka, posłał zaufanego człowieka, by mi to powiedzieć i powtórzył mi to osobiście, podkreślając satysfakcję, jaką daje mu królowa. Kolejne tygodnie upłynęły szczęśliwie młodej parze w Fontainebleau. Dwór przyjął życzliwie nową królową. Pisała ona do ojca, że każdy robi co w swojej mocy by mnie ubóstwić. Niejaki Franciszek Maria Arouet, szerzej znany jako Wolter, który był świadkiem tych wydarzeń, stwierdzał, że wszyscy byli olśnieni jej cnotą i uprzejmością. W kilka dni po ślubie, Maria przyjęła koronę, później zaś przyjmowała oficjalne delegacje nowych poddanych. Dalej przyszedł czas na odpoczynek. Gdy Ludwik XV polował w okolicznych lasach, Maria spędzała czas na spacerach i jeździe konnej. Trwały cały czas uczty, koncerty i iluminacje, niekrępowane sztywną etykietą. Król odwiedzał też co wieczór komnatę żony. Szczerze zakochał się w niej, gdy ta obdarzyła go zainteresowaniem i bliskością, których wcześniej jako sierota nie zaznał. Zadbał też o swych teściów, ofiarując im imponujący renesansowy pałac w Chambord, wzniesiony w swoim czasie przez Franciszka I w dolinie Loary. Czas świątecznego szczęścia trwał przez trzy jesienne miesiące do momentu, gdy dwór powrócił do Wersalu.

Historia małżeńska

W pierwszych latach relacje między małżonkami w istocie układały się bardzo dobrze. Ludwik był do żony niezwykle przywiązany. Nowa królowa zyskała sobie szczere uznanie większości poddanych, dzięki uroczystościom, takim jak ceremonialny wjazd do Paryża w październiku 1728 oraz tradycyjna pielgrzymka do katedry pw. Najświętszej Marii Panny w Chartres w cztery lata później. Wiele zyskała też dzięki napisanemu dla niej przez ojca poradnikowi życia małżeńskiego, pt. Avis de roi à la reine sa fille lors de son mariage (Rady króla dla królowej swej córki podczas jej małżeństwa), który to tekst był szeroko tłumaczony i kolportowany. Swoistym zwieńczeniem tego szczęśliwego okresu były narodziny pierwszych potomków pary królewskiej – bliźniaczek Marii Ludwiki Elżbiety i Anny Henrietty w sierpniu 1727 roku. Natomiast w dwa lata później przyszedł na świat syn Ludwik Ferdynand, w przyszłości ojciec trzech kolejnych monarchów Ludwika XVI, Ludwika XVIII i Karola X. Ostatecznie do 1737 roku Maria urodziła dziesięcioro dzieci, z których siedmioro dożyło wieku dorosłego. W tym momencie powinna kończyć się dobra baśń o tym jak panna z nizin poślubia królewicza. Powinno paść rytualne ,,i żyli długo i szczęśliwie”.

Jednakowoż na dłuższą metę, codzienność życia małżeńskiego na dworze okazała się, jednak bardziej złożona. Z czasem w relacje między Ludwikiem i Marią zaczęła wdzierać się nuda i monotonia, a oboje zaczęli się od siebie oddalać, żyjąc coraz bardziej osobno. Król szukał rozrywki w ucztach i polowaniach, gdy królowa większość dnia wolnego od ceremonialnych obowiązków spędzała w swych apartamentach, będących dla niej oazą prywatności. Tam też w kręgu przyjaciół animowała aktywnie życie kulturalne. Z czasem w otoczeniu Ludwika XV zaczęły pojawiać się inne kobiety, które z czasem zaczęły dzielić łoże z królem. Pośród nich poczesne miejsce zyskała sobie Joanna Antonina Poisson, markiza de Pompadour, będąca oficjalną metresą, ale też powiernicą władcy przez niespełna dwie dekady. Maria nie mając wielkich wpływów na dworze musiała pogodzić się z niewiernością męża, zaś relacje między królewską małżonką a faworytą układały się poprawnie.


Dziś Maria Leszczyńska zajmuje pozytywne miejsce w pamięci Francuzów. Choć w dalszym ciągu nie potrafią oni poprawnie wymówić jej skomplikowanego polskiego nazwiska utożsamiają ją jasno z naszym krajem, widząc w niej jeden z najjaśniejszych symboli dobrych relacji polsko-francuskich. Na koniec warto wspomnieć jeszcze jedną drobną zasługę Marii dla swego królestwa, obecną do dzisiaj w pejzażu francuskiej stolicy. Związana jest ona z cukiernikiem Stanisława Leszczyńskiego, Mikołajem Stohrerem. On to zapoznał się dzięki swemu pracodawcy z tradycyjną polską babką, która okazała się jednak dla niego zbyt sucha. By temu zaradzić zaczął on nasączać ją węgierskim tokajem lub portugalską maderą. Później zaś zmieniono wyżej wskazane wina na rum i tak powstała baba rumowa, będąca jednym z absolutnych klasyków kulinarnych Francji. W kolejnych latach Stohrer został oficjalnym dostawcą wersalskiego dworu, zaś w 1730 roku założył w Paryżu na ulicy Montorgeuil działającą do dziś cukiernię.

Cukiernia Stohrer, 51 rue de Montorgueil, Źródło: https://culturetravel.com/wp-content/uploads/2023/09/Stohrer-oldest-pastry-shop-in-paris-IMG_6078.jpg

Bibliografia

  1. Kuras Katarzyna, Dwór królowej Marii Leszczyńskiej. Ludzie, pieniądze, wpływy, Kraków 2018;
  2. Levron Jacques, Marie Leszczynska: „Madame Louis XV”, Paris 2006;
  3. Muratori-Philip Anne, Marie Leszczyńska. Epouse de Louis XV, Paris 2010;
  4. Wołoszyński W. Ryszard, Marla Karolina Zofia Felicja Leszczyńska (1703-1768), [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XX, pod red. Emanuela Rostworowskiego, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1975, s. 5-8.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content