Z lechickiej Parany. Polacy w Brazylii w świetle relacji Romana Dmowskiego [2/5]

Autor:Mateusz Werner

Wyprawa za Ocean Atlantycki nie jest w zasięgu wielu współczesnych i nie była tym bardziej dla ludzi, którzy żyli w tzw. Belle époque. Majątek lub możliwość podróży służbowej umożliwiał podróż do Brazylii nielicznym – dla zwykłych włościan oznaczał najczęściej inwestycję życia o dużym ryzyku. W jakich okolicznościach trafił do brazylijskiego stanu Parana Roman Dmowski?

Z warszawskiej Pragi na statek

Wyjazd do Brazylii przypadł na okres bardzo intensywnych wojaży absolwenta nauk przyrodniczych Uniwersytetu Warszawskiego. Swoiste kalendarium przedstawia nam prof. Krzystof Kawalec, biograf Romana Dmowskiego, zwracając przy okazji uwagę, że akurat końcem XIX w. nasz bohater otrzymał spory finansowy zastrzyk z uwagi na podział majątku rodzinnego na praskim Kamionku, włączonym w 1890 r. do Warszawy. One umożliwiły wspomnianej wojaże pod względem materialnym. Wyjechawszy początkiem 1898 r. przebywał do lipca we Francji i Anglii. Jeszcze bardziej intensywny był rok 1899. Nie było go w kraju od lutego do sierpnia, gdyż peregrynował ponownie do Anglii, będąc także w Niemczech, Belgii i Szwajcarii. Ten rozmach spuentowała również 9-miesięczna wyprawa do Brazylii, rozpoczęta w październiku 1899 r. Jej celem była prowincja Parana ze stolicą w Kurytybie.

[Pocztówka] : Warszawa. Widok na Pragę. źródło: polona.pl. Roman Dmowski urodził się w 1864 r. w podwarszawskim Kamionku – obecnie osiedle będące częścią dzielnicy Praga-Południe – w rzemieślniczej rodzinie brukarskiej.

Jak rejs na południową półkulę motywował sam zainteresowany? O swoich pobudkach pisał na wstępie kilkuczęściowej korespondencji pt. Z Parany w „Przeglądzie Wszechpolskim”. Pierwszy z nich, datowany na 30 grudnia 1889 r. w Kurytybie, ukazał się w nr 2 z 1900 r. i przypominał o genezie tego pisma. Przed reorganizacją z 1895 r., za którą odpowiadał też Dmowski, czasopismo było bowiem „Przeglądem Emigracyjnym”. Organ prasowy narodowych demokratów wydawał później specjalny dodatek („Przewodnik Handlowo-Geograficzny”) i miał – według autora listów – ogólną sympatię dla tej ważnej sprawy. Ze wspomnianego dodatku wyewoluowała już odrębna „Gazeta Handlowo-Geograficzna”.

Współpracownik i ledwie rok młodszy Zygmunt Wasilewski pisał w latach 30. XX w. o przywódcy Narodowej Demokracji: Biurko redakcyjne nie było nigdy przedmiotem trwałej namiętności Dmowskiego (…) Czuł nieodpartą potrzebę pogłębiania wiedzy politycznej przez badanie stosunków panujących na świecie. Poświęcił na to fundusz, uzyskany w schedzie po ojcu. Trzeba jednak zauważyć, że ten nieco idealistyczny obraz powinien być również przełamany bardziej prozaicznym powodem, który wyłania się z korespondencji Dmowskiego z Zygmuntem Miłkowskim (marzec 1899), a co wyłuszcza wspomniany prof. Kawalec. Otóż za całą serią podróży, w tym wyprawą brazylijską, stała mniej lub bardziej uzewnętrzniana potrzeba wyrwania się od bieżących zajęć naznaczonych zwłaszcza szaleńczym tempem pracy politycznej[1].

Wątki emigracyjne w samym „Przeglądzie Wszechpolskim” nie były przez lata wiodące, a pojawiały się o ile występowały w nich objawy ogólno-narodowego znaczenia. Początkowy charakter osadnictwa polskiego w Paranie nie generował publicystycznej aktywności  w prasie obozu narodowego. Jednocześnie Dmowski diagnozował, że obraz i rozwój kolonii brazylijskich nie zawsze spotykał się w polskiej opinii z krytyczną, wyważoną oceną, lecz był przedstawiany częstokroć w śmiesznie różowych barwach lub bezzasadnie całkiem potępiany. Dlatego wstrzemięźliwość swoją i „Przeglądu Wszechpolskiego” w opisie Parany i emigracji polskiej zechciał Dmowski zmienić, gdyż znalazłszy się w tym kraju, miał możność podzielenia się garścią własnych wrażeń i spostrzeżeń (…)[2]

Na jeszcze inne wątki zwracają uwagę badacze. Prof. Krzysztof Kosiński zwraca uwagę także na kwestie personalne i styczność Romana Dmowskiego z przedstawicielami lwowskiej inteligencji. Mowa tu o Józefie Siemiradzkim, geologu i podróżniku, który przecierał i formował obecność tematyki południowoamerykańskiej w polskiej opinii; mowa także o Stanisławie Kłobukowskim – ekonomiście, etnografie i podróżniku, oraz Wiktorze Ungarze – prawniku i wydawcy, którzy w 1892 r. założyli wskazywany wcześniej „Przegląd Emigracyjny”, a rok później Polskie Towarzystwo Handlowo-Geograficzne. To ostatnie, wzorem zachodnich mocarstw kolonialnych, miało być w ich zamyśle agendą wsparcia i organizacji zamorskiej emigracji. Przebywający od 1895 r. w austriackiej Galicji Dmowski wciągnął wspomnianych do Ligi Narodowej, zaś oni wciągnęli go w krąg bliższego zainteresowania wychodźstwem Polaków i samą Brazylią. Przywódca obozu narodowego nie podzielał jednak ich fascynacji, którzy owo zjawisko emigracyjne idealizowali wręcz do formy „Nowej Polski”.

Temat za sprawą wielu obserwatorów, publicystów i propagatorów tego specyficznego kierunku polskiej emigracji coraz szerzej absorbował polską dyskusję, stają się po części kwestią polityczną. Jak się wobec niego ustosunkować, rozwiać pewną ułudę czy wbrew swojej intuicji mile się zaskoczyć i potwierdzić? Dmowski najwyraźniej, by przyjąć bardziej zdecydowaną postawę, postanowił samodzielnie to rozstrzygnąć i podejść do tej kwestii – przynajmniej w punkcie wyjścia – z odpowiednim krytycyzmem jako do tematu badawczego. Z takim przeświadczeniem spędził w 1899 r. w Londynie kilka miesięcy na studiowaniu zagadnienia emigracji przez pryzmat demograficzny, statystyczny, geograficzny, gospodarczy i społeczny. Wreszcie z tym założeniem i zdobytą wiedzą wsiadł w październiku 1899 r. w Southampton na statek odpływający do Rio de Janeiro[3].

Rio Janeiro.[przed 1900] Grafika. źródło: polona.pl.

[1] K. Kawalec, Roman Dmowski, Poznań 2016, s. 87-89.

[2] R. Dmowski (Skrzycki), Z Parany. I., „Przegląd Wszechpolski”, 1900, nr 2, s. 109-110.

[3] K. Kosiński, Bunt duszy polskiej. O twórczości politycznej i literackiej Romana Dmowskiego (z lat 1893-1934), Warszawa 2023, s. 91-101


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content