Ostatnio wiele się mówi o Sokołowsku – malowniczej sudeckiej wsi położonej w Górach Suchych. Nazywa się ją często, z panegiryczną przesadą, „dolnośląskim Davos” lub nawet „polskim Davos”. Podziwiając krajobrazy z okolic Sokołowska warto przypomnieć miejsce, które zasłużenie uchodziło za „riwierę przedwojennej Polski”. Zaleszczyki – bo o nich mowa – nazywano również miastem słońca. Obecnie są to Zaliszczyky i znajdują się na Ukrainie, w pobliżu granicy z Rumunią.
Stanisław Sławomir Nicieja w swej „Kresowej Atlantydzie” pisał o nich tak :
„Topografia Zaleszczyk zadziwiała od wieków każdego, kto trafił w te okolice. Gdy udoskonalono aparaty fotograficzne, każdy, kto dotarł tam z szerokokątnym obiektywem, szukał miejsca, aby ten dziw natury zamknąć w kadrze. Zaleszczyki leżą bowiem w zakolu leniwie płynącego w tym miejscu potężnego Dniestru. Mają kształt ogromnego koła (kresowiacy mówili: rondla) z trzech stron oblanego wodą. Drogą lądową można było wjechać do miasta tylko od strony północnej, od Tarnopola i Czortkowa, a wyjechać na południe jedynie przez wielki most na wysokich przęsłach prowadzący do Rumunii, na Bukowinę.”
Niepowtarzalne położenie Zaleszczyk, interesujące zabytki i barwny folklor już same w sobie stanowiły znaczące atuty dla rozwoju miasta. Ale tym, co okazało się najważniejsze dla wypromowania go na znany kurort był ciepły, prawie śródziemnomorski, klimat pozwalający na uprawę winorośli i południowych owoców, kurację uzdrowiskową i beztroski wypoczynek. Wiosna zaczynała się tam kilka tygodni wcześniej niż w innych regionach Rzeczypospolitej, a wahania temperatury między dniem a nocą były nieznaczne. Przed wojną odnotowywano tam najwyższe średnie temperatury (nawet 25-30°C !) i najwięcej słonecznych dni w Polsce. Poetka Maria Pawlikowska – Jasnorzewska pięknie napisała o klimacie Zaleszczyk: „Lato odchodziło stamtąd leniwie, przeciągając się jak kot, a wracało szybko pikującym lotem jaskółki.”
Rozwój Zaleszczyk
Po 1918 r. , gdy sytuacja polityczna odrodzonej Polski zaczęła się stabilizować, nastąpiło szersze zainteresowanie regionem i ogromne przyspieszenie rozwoju Zaleszczyk. Pojawiły się liczne pensjonaty i wille, powstały piękne nadrzeczne plaże z kąpieliskami i przystaniami. Wielką atrakcją były plaże: Słoneczna i Cienista. Letnicy mogli korzystać z leżaków, koszy i parawanów. Przy pomoście można było wynająć łódki i kajaki. Wzdłuż plaży Słonecznej, obsadzonej dwoma szeregami równo strzyżonych klonów, ciągnęła się promenada z licznymi kawiarniami i restauracjami. Wieczorami bawiono się na potańcówkach i dancingach na ogrodowych parkietach. Do miasta coraz częściej przybywali na wypoczynek ludzie kultury oraz przedstawiciele świata polityki. Raz jeszcze zacytujmy autora „Kresowej Atlantydy” :
„Zaleszczyki objawiły się jako mekka turystów z centralnej Polski w latach 20. XX wieku. Stały się wówczas „orientalną sensacją”. Jechało się tam nie tylko leczyć reumatyzm, wygrzewać w słońcu na kamienistym brzegu i masować ciało w bystrej wodzie Dniestru. Przyjeżdżało się tam również, aby zajadać wyjątkowo smakowite owoce – Zaleszczyki bowiem już z nastaniem wiosny zamieniały się w wielki sad. Wille i budowane w latach trzydziestych pensjonaty z oszklonymi fantazyjnymi werandami tonęły w ogrodach, a każdy dom we wrześniu obwieszony był kiściami winogron. Łagodny, ciepły klimat powodował obfitość owoców: moreli, brzoskwiń, miodowych gruszek, złotych renklod, melonów baniastych, soczystych arbuzów i papryki. Było to miasto ogrodników i sławnej szkoły sadowniczej.”
Do Zaleszczyk kursował słynny pociąg ekspresowy „Lux-Torpeda”, takie dawne Pendolino, przewożący jednorazowo 56 pasażerów. Przyjeżdżał tu nawet z odległej Gdyni. Była to jednocześnie najdłuższa trasa kolejowa w przedwojennej Polsce – liczyła 1314 kilometrów! Najbardziej uczęszczana trasa do Zaleszczyk rozpoczynała się we Lwowie i wiodła przez Tarnopol, a „Lux-Torpeda” pokonywała ją w 4,5 godziny.
Modny kurort
Z czasem Zaleszczyki stały się miejscem wyznaczającym wzorce spędzania wolnego czasu i po prostu modnym kurortem. Miały one oficjalny status miejscowości uzdrowiskowej, w której działała specjalna komisja uzdrowiskowa. Szczególnie popularne były wśród polskich elit. Tak o pobycie w kurorcie w 1937 r. pisała Maria Dąbrowska : „Cały czas letnia pogoda, upały, błogie powietrze, moc winogron i przepysznych owoców wszelkiego rodzaju – po prostu raj ziemski zalany słońcem.”
Oczywiście najbardziej znanym kuracjuszem jaki odwiedził Zaleszczyki był marszałek Józef Piłsudski. Wypoczywał tam przez trzy tygodnie we wrześniu 1933 r. Zatrzymał się w wynajętej willi, tuż przy moście na Dniestrze. Czuł się w Zaleszczykach świetnie – spacerował nad rzeką i po parku, ale również pracował przygotowując scenariusz rewii kawalerii w Krakowie, która miała się odbyć z okazji 250. rocznicy odsieczy wiedeńskiej.
Podczas wojny obronnej 1939 r. do Zaleszczyk ewakuowały się rzesze uciekinierów, gdyż było to miasto graniczne – ostatni skrawek Rzeczypospolitej. Po 17 września i napaści ZSRR na Polskę pozostała już tylko jedna droga ucieczki – przez most na Dniestrze do Rumunii. Wbrew obiegowej opinii nie przez Zaleszczyki, ale przez Kuty nad Czeremoszem opuściły kraj polskie władze.
Po 1945 r. i zmianie granic dawny kurort z roku na rok stawał się nie do poznania . Pensjonaty i wille zostały zniszczone, piękne plaże nad Dniestrem zrównane z ziemią, a winnice w całości wycięte, podobnie jak plantacje w sadach i ogrodach. Zburzono symbol władzy miejskiej – XVIII-wieczny ratusz , a w jego miejscu stanął pomnik Lenina. W kościele urządzono skład nawozów. Mieszkający w Zaleszczykach Polacy poddani zostali przymusowej ekspatriacji. W ten sposób przedstawiciele miejscowej inteligencji, często wybitni fachowcy z zakresu sadownictwa i ogrodnictwa, opuścili bezpowrotnie Zaleszczyki.
Dzisiejsze miasto w niczym nie przypomina dawnego kurortu. Nie ma promenady, nie ma plaż, pozostały jedynie zniszczone budynki dawnych pensjonatów, które nieśmiało przypominają polską przeszłość Zaleszczyk. Czynny jest niewielki kościół katolicki, a na cmentarzu odnajdziemy jeszcze polskie nagrobki, w większości odrestaurowane przez Polaków odwiedzających przedwojenne uzdrowisko. Ironią losu jest to, że zaniedbana willa w której w 1933 r. zatrzymał się Józef Piłsudski znajduje się obecnie przy ulicy…. Stepana Bandery !