Nie tak dawno jeszcze przygotowywaliśmy się do Bożego Narodzenia, a już za chwilę będziemy mieli kolejną okazję do świętowania. Wielkimi krokami nadchodzi Wielkanoc. Przygotowujemy się do niej my i przygotowują się do niej nasi rodacy na Kresach. Dziś opowiemy jak na Kresach obchodzono ten wyjątkowy czas.
Wileńskie palmy – barwna wizytówka kresowej Wielkanocy
Rozmawiając o kresowych tradycjach wielkanocnych, nie sposób nie wspomnieć o Niedzieli Palmowej. Dlaczego? Powód jest prosty: jedną z najbardziej charakterystycznych wielkanocnych tradycji Kresów są wileńskie palmy. Są one unikalnym elementem tradycji Wileńszczyzny i znacznie wyróżniają się na tle palm z innych części Polski. Wileńska verba1, powstaje przede wszystkim z suszonych kwiatów, ziół oraz zbóż i traw. Sprawia to, że jej wygląd i kolor różnią się znaczenie od palmy z centralnej części naszego kraju, która opiera się na bukszpanie, baziach oraz gałęziach wierzby.
Do najpopularniejszych ,,materiałów”, z których powstają wileńskie palmy można zaliczyć: chabry, nieśmiertelniki, maki oraz kłosy pszenicy, ale i zioła takie jak mięta czy dziurawiec. Niekiedy dodatkowo barwione tworzą przepiękne bujne kompozycje niespotykanie nigdzie indziej. Tradycyjnie na Wileńszczyźnie palmy wykonuje się samodzielnie w domu. Sztuka ta wykonywana głównie przez kobiety jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Palmy wykonane wcześniej można kupić na słynnym Kaziukowym Jarmarku tak w Wilnie, jak i w polskich miastach kultywujących tę tradycję. Ale ich wartość nie kończy się na estetyce – to żywa tradycja Polaków na Litwie, która nie tylko przetrwała, ale i wciąż zachwyca a zarazem stanowi kulturalne i duchowe preludium do Wielkanocy.
Wielki Piątek – odwiedziny Grobu Bożego i kołatanie
Przenieśmy się teraz na południe, dokładniej do Lwowa i jego okolic. To tam w Wielki Piątek odbywało się jednym z najuroczystszych wydarzeń związanych z Triduum Paschalnym. Było nim odwiedzanie Grobów Pańskich. Dla wielu galicyjskich, rodzin wspólna modlitwa przy symbolicznym grobie Chrystusa w swej doniosłości ustępowała jedynie samej Rezurekcji. Rytuał ten nie kończył się na swojej parafialnej świątyni. Po zakończeniu Liturgii Męki Pańskiej Lwowianie całymi grupami wędrowali od kościoła do kościoła by wspólnie oddać hołd martwemu zbawicielowi. Najczęściej odwiedzanymi świątyniami były: bernardyński Kościół św. Andrzeja, dominikański Kościół Bożego Ciała oraz przede wszystkim tak zwana Katedra Łacińska2. Oczywiście nie tylko Lwów, ale i cała Galicja obchodziła Wielki Piątek w podobny sposób.
Mówiąc o Dniu Męki Pańskiej w Galicji musimy wspomnieć jeszcze o jednym ciekawym zjawisku. Paradoksalnie pomimo żałobnej atmosfery, która królowała tego dnia we Lwowie i szerzej w całym regionie w miastach oraz wsiach było bardzo głośno. Wszystko z powodu tysięcy młodych chłopców zaopatrzonych w kołatki. Instrument ten występuje w czasie Liturgii Męki Pańskiej w każdym zakątku naszego kraju, jednak w dawnym Lwowie ,,wychodził” on na ulice miasta. Ministranci, ale i nie tylko oni, chodzili po ulicach i głośno grając na kołatach przypominali wszystkim mieszkańcom, że oto właśnie Jezus umarł za ich grzechy na krzyżu. Kołatanie miało symbolicznie pobudzać sumienia Galicjan. Choć był to element żałobny, nie brakowało w nim też radosnej rywalizacji – kto miał najgłośniejszą kołatkę, kto najdłużej terkotał. Dla wielu dzieci była to forma aktywnego uczestnictwa w wielkopiątkowej tradycji, a dla starszych – przypomnienie, że cisza Wielkiego Piątku nie jest brakiem życia, lecz jego najgłębszym oczekiwaniem.
Wielka Sobota na Kresach – święcenie pokarmów, ognia i wody
Przejdźmy teraz do Wielkiej Soboty, a dokładniej do święcenia pokarmów. Warto dodać, że o ile palmy wielkanocne występują w wielu katolickich krajach na świecie to tradycja, o której teraz powiem, jest charakterystyczna dla ziem dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz Słowacji. Podobnie jak w innych częściach Naszego kraju, tak i na Kresach, chodziło i chodzi się ze ,,święconką”. Na pierwszy rzut oka ta kresowa niczym się nie wyróżnia. Piękny, bogato zdrobniony wiklinowy kosz, pokaram taki jak jajka, mięso, chleb, sól czy kawałek ciasta. Nic nadzwyczajnego prawda? Tak się składa, że kresowe koszyki wielkanocne nie kończą się na pokarmie. Na Wołyniu, w Galicji oraz na Huculszczyźnie święcono również ogień. Mianowicie, ogień zapalany od paschału na uprzednio poświęconej świecy miał posłużyć do rozpalenia pieca. Było to swoiste błogosławieństwo dla całego domu. Na Huculszczyźnie do transportu ognia używano specjalnie przygotowanych lamp.
Jeszcze popularniejsze było święcenie wody, bowiem ten zwyczaj występował również na Polesiu i Wileńszczyźnie. Wierni zabierali ze sobą wszelakie puste naczynia, w których da rade przenieść wodę. Po poświęceniu przez księdza napełniano zatem swoje dzbanki, butelki, a niekiedy i mosiężne garnuszki, które zabierano do domu. Wodą kroplono wszystko od izby poprzez inwentarz żywy na polu kończąc. W miastach kroplono przede wszystkim wejścia do domów. Zużywano do tego kilka kropel, a resztę wody mieszano z niepoświęconą i trzymano przez cały rok. Wierzono bowiem, że kilka kropel wody święconej pomoże w trudnych momentach. Na Polesiu i Wołyniu woda poświęcona w Wielką Sobotę służyła również do pierwszego pokropienia ciała zmarłego członka rodziny.
Dzień Zmartwychwstania Pańskiego na Kresach
Wielkanoc zaczynała się od mszy rezurekcyjnej. Liturgia ta dzisiaj coraz częściej jest odprawiana w Wielką Sobotę wieczorem jednak na Kresach tradycyjnie odbywała się wraz z niedzielnym wschodem słońca. Radosna msza odbywała się w akompaniamencie nie tylko na nowo uruchomionych dzwonów, ale i lokalnych orkiestr oraz licznych ludowych śpiewów. Na całej Wileńszczyźnie można było wówczas usłyszeć pieśń pod tytułem Wesoły dzień nam dziś nastał.
Po zakończeniu porannych uroczystości kościelnych wracano do domów. W centralnej Polsce po podzieleniu się święconką zasiadamy do śniadania. Na Kresach wyglądało to nieco inaczej. Przed rozpoczęciem posiłku cała rodzina modliła się wspólnie, niekiedy trzymając się za ręce. Na Polesiu i Wołyniu istniała piękna tradycja dzielenia się jajkiem z rodziną oraz sąsiadami na wzór wigilijnego łamania się opłatkiem. We Lwowie zaś podobnie do Wielkiego Piątku po rezurekcji udawano się do Grobu Pańskiego.
Tak jak w innych regionach Polski, tak i na Kresach, popularną rozrywką tego dnia było zderzanie się jajkami i pisankami. Na Kresach zabawę tę nazywano kreszeniem jajek. Brali w niej udział wszyscy domownicy nie zależnie od wieku. Innym barwnym zwyczajem, szczególnie popularnym na Wileńszczyźnie, był tak zwany zwyczaj kaczania jajek. Po śniadaniu wielkanocnym dzieci (choć nie tylko one) zbierały się na podwórzach, łąkach albo wzdłuż przydomowych ścieżek, by toczyć jajka po pochylonej desce, mchu lub nawet specjalnie przygotowanym rowku. Jajko, które stoczyło się najdalej bez zatrzymania lub zboczenia z toru wygrywało. W innej wersji uczestnicy starali się trafić toczonym jajkiem w jajko przeciwnika. Jeśli to się udało, wygrywało się jego pisankę.
A co jedzono?
W tej kwestii Kresy w porównaniu do Bożego Narodzenia mają dużo więcej wspólnego z innymi regionami Polski. Rzecz jasna najważniejszym posiłkiem było i jest wielkanocne śniadanie. Porozmawiajmy zatem trochę o produktach i daniach, które były wyjątkowe dla danego regionu.
Na Wileńszczyźnie prócz standardowych potraw na każdym stole znajdzie się kindziuk oraz sękacz. Wśród ciast królowały również mazurki. Co ciekawe i unikatowe na Wileńszczyźnie przyozdabiano je za pomocą maku. Warto wspomnieć jeszcze o lokalnym wariancie żurku do którego prócz ziemniaków trafiała również kasza.
Przejdźmy teraz do Polesia. Tam na Wielkanocnym stole królowały dwie zupy. Były nimi zupa chrzanowa oraz tak zwana zupa na korowaju3. Nieodzownym elementem na stole były również wyroby mleczarskie w tym przede wszystkim sery i kefiry. Dodatkowo ciastem, które cieszyło się największą popularnością był sernik.
Im dalej na południe tym więcej miejsca na stołach zajmowały różne mięsa. W Galicji i na Wołyniu stoły uginały się pod ciężarem wielu rodzajów pasztetów oraz wszelkiego rodzaju dziczyzny, ale również gęsi i kaczek. Żur ustępował tutaj barszczowi białemu. Popularnym daniem były również pieczone kopytka podawane z gulaszem i skwarkami oraz kotyki4.
Na sam koniec kilka słów o Huculszczyźnie i Pokuciu. Na huculskim stole królowała baranina oraz sery kozie. Charakterystyczną dla regionu zupą wielkanocną była tak zwana zupa kiszona5. Na Pokuciu zaś prócz standardowych dań możemy odnaleźć lokalny wariant bigosu6, serowe ciasto w kształcie piramidy nazywane po prostu paschą.
Kresowy Śmigus-Dyngus
Śmigus-Dyngus jest kolejnym typowo polskim zwyczajem wielkanocnym. Nasi Rodacy na Kresach obchodzili i obchodzą go hucznie, ale występują tutaj pewne regionalne różnice. W samym Wilnie Lany Poniedziałek wyglądał, a i nadal wygląda, niemal identycznie jak w Polsce. Grupy młodych chłopców radośnie oblewają wodą tak swoich znajomych, jak i przechodniów. Na wileńskiej prowincji zaś prócz tych zabaw zwykło się oblewać wodą z domieszką tej poświęconej w kościele w Wielką Sobotę drzwi, progi oraz obejścia domostw.
Na Polesiu i Wołyniu Śmigus-Dyngus wiązał się z ludową symboliką wiosennego oczyszczenia. Nie brakowało tego dnia zabaw, jednak oblanie wodą uważano również za błogosławieństwo. Wierzono, że polanie tego dnia wodą uchroni od chorób i nieszczęść na cały rok. Na wsiach chłopcy chodzili od domu do domu i polewali dziewczęta. Te zaś oddźwięczały się częstując ich pisankami lub świątecznym jadłem.
Lwowianie i szerzej mieszkańcy Galicji Wschodniej obchodzili Lany Poniedziałek podobnie do nas. Dodatkowo w Śmigus-Dyngus popularnym było odwiedzanie rodziny oraz znajomych. Młodzi lwowscy chłopcy lubowali się w urządzaniu zabawek polegających na chowaniu się w bramach i atakowaniu za pomocą konewek i butelek z wodą przechodniów. W mieście panował zwyczaj, że dziewczyny polane wodą mogły ostentacyjne pokazywać swoje oburzenie po oblaniu.
Zgoła inaczej Poniedziałek Wielkanocny wyglądał na Pokuciu i Huculszczyźnie. Woda, niekiedy źródlana służyła nie do oblewania wszystkiego wodą, ale rytualnej wręcz kąpieli. Miało to stanowić oczyszczenie i zapewnić siły oraz zdrowie na cały rok. Próżno więc na Pokuciu i wśród huculskich wiosek szukać chłopców radośnie oblewających dziewczęta wodą. Same zabawy występujące tego dnia w innych częściach tak Kresów jak i reszcie kraju nie były popularne. W Lany Poniedziałek kładziono tam nacisk przede wszystkim na modlitwę i domową wspólnotę.
Wielkanoc na Kresach – tradycja, wiara i pokoleniowa ciągłość
Wielkanoc na Kresach, mimo że różniła się w szczegółach w zależności od regionu, była pełna tradycji i głębokiego religijnego przeżywania tego czasu. Zwyczaje takie jak wileńskie palmy, odwiedziny Grobów Pańskich we Lwowie czy unikalne święcenie wody na Polesiu stanowią bogate dziedzictwo, które nie tylko przetrwało przez wieki, ale wciąż żyje w sercach Polaków na Kresach. Wspólna modlitwa, radosne świętowanie Zmartwychwstania i przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie są fundamentem, na którym opiera się ta wyjątkowa wielkanocna tożsamość. Pomimo zmian, jakie zaszły na przestrzeni lat, te tradycje pozostają nie tylko świadectwem bogatej historii Kresów, ale także symbolem więzi rodzinnych, kulturowych i duchowych, które wciąż łączą Polaków na tych ziemiach.
- Bowiem tak na Wileńszczyźnie mówi się na palmę wielkanocną. ↩︎
- Jest to potoczna nazwa rzymskokatolickiej Bazyliki archidiecezjalnej Wniebowzięcia Maryi Panny we Lwowie. ↩︎
- Mleczna zupa z ziemniakami i kaszą jaglaną. ↩︎
- Małe placuszki ziemniaczane, podawane ze śmietaną lub słoniną. ↩︎
- Zupa z kiszonej kapusty podawana na gorąco z ziemniakami. ↩︎
- Różnił się od znanych w Polsce wersji tym, że na Pokuciu dodawano do niego nie tylko kapustę, ale także ziemniaki i wędliny, a całość gotowano na dymnym ogniu, co nadawało potrawie wyjątkowy aromat. ↩︎