Codziennie stoją na straży bezpieczeństwa naszych wschodnich granic, co jest szczególnie trudne w obecnych czasach. Jednocześnie, kiedy tylko jest potrzeba, poświęcają swój wolny czas na porządkowanie polskich cmentarzy na Wołyniu. Mowa o funkcjonariuszach Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy co roku ruszają za Bug, aby zrobić to, co uważają za swój obowiązek.
Wołyń tak blisko…
Pracownicy placówek Straży Granicznej z Horodła, Skryhiczyna, Dorohuska, Hrubieszowa, Kryłowa, Lubyczy Królewskiej czy Dołhobyczowa na co dzień widzą po drugiej stornie Bugu wołyńską ziemię. Jest tak blisko, wystarczy przekroczyć jedną rzekę. Nic dziwnego, że czują zew ziem Kresowych. Tak więc już od wielu lat, w czasie wolnym od służby ruszają na sąsiednią Ukrainę, aby porządkować cmentarze naszych rodaków, a także pomagać w ekshumacjach, kiedy tylko strona polska uzyskuje na to zgodę. Odwiedzają zarówno cmentarze wojskowe, jak i cywilne. Wyjazdy swoimi korzeniami sięgają lat 90-tych, kiedy tylko powstała niepodległa Ukraina i takie działania stały się możliwe. Obecna zwarta grupa funkcjonariuszy z Nadbużańskiego Oddziału SG jeździ za wschodnią granicę od 2005 roku. Prowadzą swoje działania współpracując z innymi środowiskami wołyńskimi(głównie lubelskimi), oraz IPN.
Porządkowanie i ekshumacje
Lista miejscowości, do których jeżdżą funkcjonariusze SG z lubelskiego jest długa i znana raczej każdemu, kto interesuje się kwestiami wołyńskimi. Są na niej takie miejsca, jak Bielin, Rymacze, Szack. Ostrówki, Mielniki.. Jak widać, dominują tu nazwy związane ze szlakiem bojowym Korpusu Ochrony Pogranicza z 1939 roku oraz 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK z 1944 roku. Nic dziwnego, przecież z tymi ludźmi łączy dzisiejszych pograniczników braterstwo broni, lub raczej służby. Straż Graniczna jest też bezpośrednim spadkobiercą przedwojennego KOP. Poza „klasycznym” porządkowaniem cmentarzy funkcjonariusze biorą też udział w ekshumacjach żołnierzy oraz cywilów polskich. Jednym z najbardziej pamiętnych takich wydarzeń dla „Nadbużańskich” były ekshumacje z roku 2014. Prowadzone były w kilku miejscach: Ostrówki, Szack, Milelniki i Piszczac. Dotyczyły głównie żołnierzy z 1939 roku, poza Ostrówkami, gdzie poszukiwano wymordowanych mieszkańców wioski. W tym przypadku przy ekshumacjach obecny był pochodzący z ostrowieckiej rodziny Leon Popek. We wszystkich miejscach obecni byli pracownicy polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Ekshumacje przyniosły odkrycia szczątków naszych rodaków. Warto tu wspomnieć, że funkcjonariusze SG co roku biorą udział w polsko- ukraińskich uroczystościach przy grobach żołnierzy KOP w Milenikach pod Szackiem, o czym również pisałem na naszym portalu.
Inne kierunki działa
Pracownicy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej pomagają w ekshumacjach nie tylko na Wołyniu. Mają również inne kierunki działania. W roku 2024 wzięli również udział w bardzo ważnych, prowadzonych przez IPN ponownych poszukiwaniach w Kalwarii Wileńskiej na Litwie. Spoczywają tam żołnierze Armii Krajowej polegli w walce z Niemcami w czasie wyzwalania przez Polaków Wilna w 1944 roku, czyli podczas operacji „Ostra Brama”. Po wojnie sowieci zniszczyli prowizoryczny cmentarz, lecz w 1979 pozwolili na pierwszą ekshumację. Były podejrzenia, że przeprowadzona została niedbale. Dlatego w latach 2023-2024 IPN podjął się, za zgodą władz litewskich, nowych poszukiwań w tym miejscu. Ponowne ekshumacje doprowadziły do odnalezienia szczątków kilkudziesięciu polskich żołnierzy, co potwierdziło powierzchowność pierwszych prac z 1979 roku.
Przekazywanie pamięci
W jednym z wyjazdów na cmentarz żołnierzy 27 „Wołyńskiej” we wspomnianym Bielinie brali również udział harcerze z Hufca ZHP Hrubieszów. Jest to dodatkowy i bardzo ważny element działania pograniczników. Przekazywanie pamięci o Wołyniu młodszemu pokoleniu. Z pewnością funkcjonariusze SG będą kontynuowali swoją misję za wschodnią granicą. Ich postawa stanowi wzór dla młodych ludzi, mających patriotyzm w sercach. Oby znaleźli wielu naśladowców.
zdjęcia : Andrzej Rosiński