Marana – polska obecność na Madagaskarze

Autor:Marlena Bodo

Maleńka osada dla trędowatych, Marana, położona na zboczu góry Kianjasoa, oddalona około 7 km od Fianarantsoa, nosi w sobie wyjątkową historię. To właśnie tam o. Jan Beyzym, dokonał pionierskiego dzieła, budując pierwszy szpital dla trędowatych. Dzięki ofiarności rodaków z Polski powstało miejsce, które nie tylko zapewnia godne warunki życia, ale także niezbędną opiekę i wsparcie dla chorych.

Historia osady Marana

Tajemnicza nazwa osady kryje w sobie jej bogatą historię. Według lokalnej ludności, Marana to imię właściciela wzgórza, na którym położona jest osada. Ten tajemniczy mężczyzna, pochodzący z arystokratycznej rodziny, zetknął się z chorobą trądu. Aby nie zarażać swoich bliskich, musiał opuścić swój dom i żyć w odosobnieniu. Jego rodzina wybudowała dla niego dom na górze Kianjasoa, gdzie osiedlił się na stałe. Ruiny tego domu istnieją do dziś, a opowieści starszych mieszkańców o tej postaci wciąż krążą po okolicy.

Obecność na wzgórzu trędowatego księcia Marana przyciągała inne osoby dotknięte tą okropną chorobą. Później sam książę przekazał te tereny trędowatym, którzy tak, jak on, musieli opuścić swoje wioski. Dzięki pracy jezuickich misjonarzy, dla których niesienie pomocy trędowatym było jednym z głównych celów, powstało schronisko dla chorych. Jednak to o. Jan Beyzym, będący niezłomnym orędownikiem pomocy dla trędowatych, zaplanował i zrealizował budowę szpitala na terenie Marany.

Trąd jest jedną z najstarszych chorób znanych ludzkości. Do Europy dotarł w I wieku przed Chrystusem, a w połowie XIII wieku pojawił się w Polsce. Dzisiaj, mimo że medycyna dysponuje skutecznymi lekami, trąd nadal jest groźny. Nieleczony prowadzi do ciężkich okaleczeń ciała, paraliżu, utraty wzroku, a w końcu do śmierci.

Aktualnie na świecie mamy ponad 3 miliony chorych na trąd, a każdego roku przybywa około 250 tysięcy nowych przypadków zakażenia. Chorują nie tylko dorośli, ale także dzieci. Najbardziej narażone są osoby biedne, żyjące w warunkach urągających podstawowym zasadom higieny.

Dzieło Ojca Beyzyma

Ojciec Jan Beyzym, dzięki swojej determinacji i wierze, zbudował szpital na 250 łóżek, zapewniając chorym godne warunki oraz niezbędną opiekę. W ten sposób trędowaci otrzymali szansę na leczenie i wsparcie, którego tak bardzo potrzebowali. Budowa szpitala była ogromnym przedsięwzięciem, które wymagało nie tylko środków finansowych, ale także wielkiego poświęcenia. Pomoc finansową przy jego budowie udzieliła hojna Polonia, Polacy z kraju, dzięki którym materiały budowlane sprowadzano prosto z Polski. Dzięki szeroko zakrojonej akcji o. Beyzyma, szpital został ukończony i oddany do użytku. 16 sierpnia 1911 roku, szpital został uroczyście otwarty i przyjęto pierwszych pacjentów.

Działalność ojca Beyzyma nie ograniczała się jedynie do budowy szpitala. Organizował on duszpasterstwo dla chorych, zapewniając im wsparcie duchowe. Dzięki jego staraniom, trędowaci otrzymywali opiekę nie tylko w wymiarze fizycznym, ale także duchowym.

Dziedzictwo Ojca Beyzyma

Dziś szpital w Maranie pozostaje świadectwem niezwykłej pracy i oddania o. Jana Beyzyma. Jego działalność misyjna i charytatywna przyniosła ulgę i nadzieję setkom chorych. Dzięki niemu trędowaci otrzymali szansę na godne życie i leczenie.

Dzięki polskim misjonarzom, wolontariuszom i lekarzom, Marana nadal jest miejscem, gdzie niesiona jest pomoc chorym na trąd. To tu, na Madagaskarze, Polacy wraz z innymi misjonarzami i wolontariuszami dają ciepło, nadzieję i leczenie najbardziej potrzebującym. Dzięki ich pracy Marana to nie tylko miejsce ukojenia cierpienia, ale także miejsce, gdzie trędowaci znajdują wsparcie i opiekę.

Dziedzictwo ojca Beyzyma przetrwało wiele lat i nadal jest kontynuowane przez mieszkańców Madagaskaru. Jego niezwykła postawa miłosierdzia, poświęcenia i oddania bliźnim jest inspiracją dla wielu. Dzięki niemu, polska obecność na Madagaskarze jest zapisana złotymi zgłoskami w historii tej wyspy. Ojciec Jan Beyzym, polski Samarytanin, został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II, co jest dowodem uznania jego świętości i wyjątkowości. Dla wielu jest on symbolem miłości bliźniego i bezinteresownej pomocy, której nigdy nie brakowało w jego sercu. Jego życie i działalność są dla nas wszystkich inspiracją i przypominają, że miłosierdzie nie zna granic i że każdy z nas może dokonać czegoś.

Jan Beyzym, założyciel szpitala w Maranie
Żródło: domena publiczna
Ojciec Jan Beyzym na czele przemarszu pogrzebowego
Ojciec Jan Beyzym na czele przemarszu pogrzebowego
Żródło: domena publiczna

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content