Dziedziniec kompleksu przy kościele Św. Klary. Źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_di_Santa_Chiara_(Napoli)

Gustaw Herling-Grudziński i Neapol

Autor:Kacper Kmieciak

Gustawa Herlinga-Grudzińskiego dziś w Polsce nikomu przedstawiać nie trzeba. Dzieła tego znakomitego pisarza weszły do kanonu polskiej literatury wieku dwudziestego. O samym Herlingu-Grudzińskim i jego wojennych losach naucza się obecnie w szkołach. W tym tekście nie skupimy się jednak na powszechnie znanym etapie życia tego wybitnego literata. Gdyby zapytać o Herlinga-Grudzińskiego, każdy bez problemu opowie o losach autora do 1945 roku. A przecież 6 lat wojny to tragiczny, aczkolwiek krótki etap w 81 letnim życiu pisarza. Ponad połowę swoich dni twórca Innego Świata spędził w stolicy południowych Włoch – Neapolu. Osiadł w nim jednak na stałe dopiero 10 lat zakończeniu drugiej wojny światowej. Zapraszamy Państwa na lekturę przedstawiająca ten mniej znany a równie ciekawy okres życia Gustawa Herlinga Grudzińskiego.

Powojenne dekada tułaczki

Koniec wojny zastał autora i jego małżonkę we Włoszech. Pierwszym miastem, w którym para osiadła po zakończeniu działań zbrojnych był Rzym. To właśnie tam wraz z Jerzym Giedroyciem w 1947 roku powołał do życia Kulturę – pismo literackie, które przeszło do historii jako prawdziwa legenda polskiej prasy i twórczości emigracyjnej. Od końca wojny Grudziński zaangażował się również w działalność polityczną. Jeszcze przed przeprowadzką do Londynu wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej1. Owa przeprowadzka miała miejsce w drugiej połowie 1947 roku. Wyjazd ze stolicy Włoch był związany między innymi ze złym odbiorem działalności Kultury w mocno lewicującej wtedy młodej Republice Włoskiej2. Pomimo napisania nad Tamizą swojego najdonioślejszego dzieła – Innego Świata Herling-Grudziński po latach bardzo źle wspominał londyński okres swojego życia. Pisarz powiedział kiedyś:

Londyn jest pięknym miastem, ale pobyt w nim wspominam jak koszmar. Zaczęliśmy od sublokatorskiego pokoju u Ciołkoszów, z oknem wychodzącym na podwórko i ścianę z cegły. Było w nim ciemno jak w studni, Krystyna nie potrafiła zebrać tam myśli. A ja żyłem w pogoni za zarobkiem. Nasze codzienne życie było potwornie trudne. Nikt nam wtedy nie pomagał. Tak wyglądała emigracja powojenna, którą przez lata w PRL przedstawiano jako pławienie się w ,,luksusie państwa burżuazyjnego” […] Więc nie lubiłem Londynu. Przyjazd do Anglii zawsze uważałem za klęskę […] W Londynie spędziłem pięć bardzo ciężkich lat3.

Katedra Neapolitańska zewnątrz. Źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Duomo_di_Napoli

Nie można się dziwić, że pisarz nie żywił do Londynu ciepłych uczuć, zwłaszcza, że zwieńczeniem tego okresu w życiu Grudzińskiego była samobójcza śmierć żony Krystyny w 1952 roku. W tej sytuacji pisarz postanawia przenieść się na stałe do Monachium4. Śmierć żony była dla Gustawa ciężkim ciosem. Nie radząc sobie z problemami pisarz popadł w alkoholizm. Na szczęście miał przy sobie grono bliskich, którzy nie opuścili go w tych ciężkich chwilach. Najbardziej pomocnymi okazały się dwie kobiety o tym samym imieniu. Polka Lidia Ciołkosz oraz włoszka – przyszła żona Lidia Croce. Para pobiera się 2 lata po przeprowadzce Grudzińskiego do Monachium, a w listopadzie 1955 roku młode małżeństwo przenosi się do rodzinnej miejscowości Lidii – Neapolu. Żona pisarza podobnie jak jej cała rodzina była silnie związana z miastem. Grudziński chciał, by chociaż jedno z nich mieszkało w mieście, które kocha w swoim kraju. A że z wiadomych przyczyn jemu nie było to dane rodzina za nowe miejsce do życia obrała stolicę południowej Italii5.

Codzienność w Neapolu

Gustaw Herling-Grudziński zamieszkał przy Via Crispi 69. Pod tym adresem pisarz mieszkał od 1955 roku aż do swojej śmierci. Dziś na ścianie domu, w którym autor spędził 45 lat znajduję się pamiątkowa tablica w językach polskim oraz włoskim. Warto nadmienić, że Gustaw Herling-Grudziński odwiedził wcześniej Neapol. Tak bohater dzisiejszej opowieści przedstawił swoją pierwszą wizytę w mieście:

  • Kiedy po raz pierwszy zobaczył Pan Neapol?
  • W 1944 roku, jeszcze przed bitwą o Monte Casino, ale właściwie po bitwie – kiedy już została wytyczona droga wojskowa. Wzięliśmy miasto w posiadanie. Znałem więc Neapol […] było coś z czego nie zdawałem sobie sprawy. Żołnierz ma fałszywą optykę krajów które wyzwala: wszyscy są dla mnie niesłychanie serdeczni, otwierają ramiona, bo jestem żołnierzem i to zdobywcą. Osiedliłem się tu w 1955 roku i zobaczyłem inną trudną twarz Neapolu6

Kościół św. Dominika w Neapolu. Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/San_Domenico_Maggiore

Rzeczą jasną jest, że pomimo zamieszkania w rodzinnym mieście swojej żony, w którym Grudzińscy mogli liczyć na pomoc pisarz musiał mieć stałe źródło dochodu. W 1956 roku doszło do odnowienia współpracy pomiędzy omawianym dziś Gustawem Herlingiem-Grudzińskim i Jerzym Giedroyciem. Od tego momentu teksty świeżo upieczonego neapolitańczyka regularnie pojawiały się na łamach zakładanej przez niego przed laty Kultury. W samych Włoszech jednak autor na początku pozostawał prawie nieznany. Niestety prawie, gdyż włoscy komuniści, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że twórca Innego Świata mieszka w Neapolu. Grudziński i czuł się inwigilowany i obserwowany. O tym, że lokalni komuniści znają jego adres dowiedział się już tydzień po przeprowadzce7. Nie zraziło to jednak Polaka. Od pierwszych dni eksplorował Neapol. Sprawiło to, że rodzina małżonki bohatera dzisiejszej historii bardzo szybko zaczęła postrzegać Grudzińskiego jako znawcę miasta. Sam pisarz nie zaprzeczał mówiąc:

Mimo wszystko jednak od pierwszych chwil byłem zafascynowany Neapolem jako miastem i to tak dalece, że wkrótce rodzina Lidii zaczęła uważać mnie za jego znawcę […] Ja rzeczywiście lubiłem włóczyć się po zaułkach i byłem w nich znany, zwiedzałem kościoły, jeździłem do górnego Neapolu, żeby podziwiać panoramę z widokiem na Zatokę, więc fizycznie przylgnąłem do tego miejsca, choć psychicznie jeszcze długo czułem się bardzo źle8.

O odczuwaniu izolacji i próbach jej przezwyciężenia przez Gustawa Herling-Grudzińskiego wrócimy w późniejszej części tekstu. Będzie ona poświęcona ulubionym miejscom polskiego pisarza w mieście pod Wezuwiuszem.

Między Lacjum, Lombardią i Neapolem

W czasie swojego życia we Włoszech Gustaw Herling-Grudziński nie ograniczał się do przebywania w Neapolu. Kilka lat po przeprowadzce do Italii Polak zaczął dużo więcej jeździć. Klimat polityczny we Włoszech się zmieniał. Zwłaszcza na północy, ale i w centralnej części kraju ruchu komunistyczne traciły masowe poparcie. Sprawiło to, że pisarz coraz częściej współpracował z włoskimi pisarzami i dziennikarzami. Zaczął również regularnie pisać do włoskiej prasy. Rok po przyjeździe Herling-Grudziński nawiązał kontakt z rzymskim pisarzami takimi jak Nicola Chairmonte oraz Ignazio Silone. Wyżej wymienieni pisarze zaprosili Polaka do pisania dla niedawno założonej przez nich gazecie, która nosiła tytuł Tempo Presente.

Na początku lat sześćdziesiątych teksty Polaka zaczęły ukazywać się również w Lombardii, a dokładnie w największym mediolańskim dzienniku – Corriere della Sera. Tak jak wtedy tak i dziś dziennik zajmuje absolutne podium najczęściej czytanych gazet na Półwyspie Apenińskim. Dziennik był wtedy silnie związany z Włoską Partią Republikańską. Pomimo krajowych (na włoskiej arenie) sukcesów Gustaw Herling-Grudziński do końca lat osiemdziesiątych pozostawał w Neapolu osobą mało znaną. Wszystko zmieniło się wraz w upadkiem komunizmu w Polsce. Od 1971 roku Gustaw Herling-Grudziński rozpoczął również pisanie swojego pamiętnika, który ukazał się kilkukrotnie jako Dziennik pisany nocą9.

Ostatnie lata życia – skok popularności

Działalność we włoskiej prasie przysporzyła autorowi popularności dziennikarskiej w centralnych i północnych Włoszech. W drugiej połowie na Półwyspie Apenińskim zaczęły ukazywać się książki Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wtedy wreszcie i Neapol upomniał się o człowieka, którzy przecież już trzy dekady mieszkał u stóp Wezuwiusza. Tak autor wspominał ,,początki sławy” w mieście:

Tu byłem kompletnie ignorowany jeszcze przez wiele lat. Kiedy zaczęło się ,,odkrywanie” mnie jako pisarza we Włoszech, to odkryli mnie i w Neapolu. Pewnego dnia zgłosiła się prośbą o wywiad Titi Marone, dziennikarka pisma Mattino […] zaproponowała mi rozmowę na temat książek, które wtedy właśnie wychodziły […] Spodobały jej się te rozmowy, zaproponowała, abyśmy zrobili całą serię i wyszła z tego książka […] Kiedy zaczynaliśmy zaprowadziła mnie do redaktora naczelnego, który powiedział: ,,Jak to się stało, że prawie czterdzieści lat Pan tutaj mieszka, a my nic o tym nie wiedzieliśmy?”. Miałem już na końcu języka ,,Bo nie chcieliście wiedzieć”, ale to byłoby dosyć przykre, zaśmiałem się tylko ,,Wie Pan, jestem Polakiem, a Polacy szalenie lubią życie podziemne10.

W tych słowach czuć gorycz Polaka. Nie ma co się jednak zanadto temu dziwić. Miasto, w którym pisarz spędził większość swojego życia, przez dziesiątki lat było obojętne na jego działalność. Wrzeszcze przyszedł rok 1989. Gustaw Herling-Grudziński przestał być w Polsce persona non grata. Koniec komunizmu w Polsce sprawił, że dzieła takich pisarzy jak nasz dzisiejszy bohater zyskał szeroki rozgłos w Polsce, Włoszech oraz na świecie.

W Italii sprawy przybrały dosyć niespodziewany obrót. Na Półwyspie Apenińskim twórczością Grudzińskiego znów zainteresowali się komuniści11. Nie w taki sposób jak w latach pięćdziesiątych, gdy niektórzy z nich rządzili wydalenia Polaka z Włoch. Jak sam autor wspomina, pewnego dnia otrzymał telefon z Rzymu. Zadzwonili do niego pracownicy gazety Unita. Owa Unita była wówczas organem Włoskiej Partii Komunistycznej. Grudziński w wywiadzie nie szczędził gorzkich słów. Sam wywiad ku jego zdziwieniu został opublikowany bez żadnych poprawek ze strony komunistów12. W późniejszych latach gazeta zawsze zamieszczała recenzje nowo wydawanych książek Polaka. Zwieńczeniem kariery we Włoszech było otrzymanie przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego jednej z najbardziej prestiżowych nagród dla pisarzy w Italii. Mowa o Premio Viareggio13.

Ulubione zakątki pisarza

Wcześniej wspomnieliśmy o uczuciu samotności towarzyszącej Herlingowi-Grudzińskiemu. Polak przebywał w obcym kraju, w obcym sobie mieście. Mieście co warto podkreślić niechętnie do niego nastawionym. Rzadko jednak zdarzał się dzień, w którym to Polak nie poszedłby eksplorować miasta. Jak wcześniej wspomnieliśmy, przez te wszystkie lata mieszkania i odkrywania Neapolu Grudziński doskonale poznał miasto. W jednym ze swoich dzienników wspomniał nawet, że pod koniec życia lokalne gazety pisały o nim w superlatywach, podkreślając znakomitą znajomość miasta.

Jednym z ulubionych miejsc Polaka w stolicy Kampanii był kościół Świętej Klary. Autor na tyle polubił to miejsce, oraz pracującego w świątyni dzwonnika, że zdecydował się na napisanie opowiadania pod tytułem Podzwonne dla Dzwonnika. Był to swego rodzaju hołd dla austriackiego franciszkanina, z którym to Polak przez wiele lat odwiedzania kościoła nawiązał bliższą relację14.

Kolejnym z często odwiedzanych miejsc był plac oraz znajdujący się przy nim kościół o tej samej nazwie. Mowa o placu i kościele Jezusa. Znajdując się w ścisłym centrum miasta. Herling-Grudziński niejednokrotnie odwiedzał również przepiękny kościół Świętego Dominika. Kościół ten jest silnie związany z Tomaszem z Akwinu. Dawniej znajdował się w nim również słynny obraz Biczowanie Chrystusa namalowany przez Caravaggia.

Kościół Jezusa wewnątrz. Źródło: https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_del_Ges%C3%B9_Nuovo

Poza ścisłym centrum miasta znajdowała się jeszcze jedna świątynia, która zafascynowała pisarza. Był to zdekonsekrowany kościół Santa Donna Regina Vecchia. Budowla stanowi do dziś jeden z największych zabytków włoskiego gotyku nie tylko w Neapolu, ale i na całym Półwyspie Apenińskim. Dawny kościół wyróżnia się przede wszystkim bogatymi freskami z XIV wieku oraz doskonale zachowane płyty nagrobne sięgające końca XIII wieku.

Jak łatwo można wywnioskować Gustaw Herling-Grudziński wysoko cenił sobie zabytki sakralne miasta. Kolejną świątynią, w której często gościł pisarz była neapolitańska Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zwana inaczej katedrą Świętego Januarego. W katedrze do trzech razy w roku dochodzi do tak zwanego Cudu Świętego Januarego. Wtedy to krew wyżej wymienionego świętego upłynnia się.  Mieszkańcy miasta pod Wezuwiuszem uważają, że przejście krwi z formy stałem w ciekłą przyniesie miastu nieco wytchnienia. Zafascynowany tą historią Polak brał udział w obchodach związanych z cudem w katedrze. Cała celebra nieoficjalnego cudu15 skłoniła Grudzińskiego do napisania książki po tytułem Cud.

Kolejnym fascynującym zjawiskiem, które poruszyło Polaka było podejście mieszkańców Neapolu do śmierci. W celu zgłębienia tego zjawiska Gustaw Herling-Grudziński często odwiedzał neapolitański cmentarz fontanelle. Cóż w nim wyjątkowego? Na cmentarzu a zwłaszcza w jego katakumbach znajdują się liczne odkryte groby, stosy kości oraz czaszek. Wiele szczątków sięga kilkuset lat. Są to w dużej mierze ofiary czarnej śmierci z XIV wieku. Neapolitańskie podejście do śmierci było dla Polaka niezrozumiałe. Zażyłość Neapolitańczyków ze śmiercią jest dla nas szalenie daleka kulturowo. W dzień zaduszny Polak najbardziej odczuwał te różnice. Potęgowało to uczucie wyobcowania. Polak stwierdził, że cmentarze w jego odczuciu tak naprawdę nie były nekropoliami. Były bardziej czymś na kształt ,,specjalnych” dzielnic miasta16.

Czaszki na cmenatrzu Fontanelle. Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Cimitero_delle_Fontanelle_-DM-016.jpg#/media/File:Cimitero_delle_Fontanelle-DM-_016.jpg

W ostatnich dziesięciu latach życia zdrowie pisarza uległo znacznemu pogrożeniu. Gustaw Herling-Grudziński cierpiał na choroby serca. Zmusiło to pisarza do mniejszego przemęczania się a przez to i do ograniczenia ilości, ale przede wszystkim długości spacerów. Znacznej minimalizacji uległy również włoskie podróże autora, w których ten się lubował.

Rozliczenie z Neapolem

Jak mogli Państwo dziś przeczytać, relacja pomiędzy miastem a Polakiem niekiedy była ciężka. Uczucie obcości, całkowite niedocenienie Grudzińskiego przez większość życia oraz inwigilacja odczuwalna przede wszystkim w pierwszych latach życia autora sprawiły, że Neapol nie mógł być wymarzonym miejscem do życia dla Polaka. Z drugiej strony jednak Gustaw Herling-Grudziński nigdy nie wyprowadził się z miasta, w którym dorastały jego córki, i które tak bardzo kochała jego żona. W związku z tym cytowana dziś niejednokrotnie Elżbieta Sawicka zadała pisarzowa pytanie: A Neapolowi Pan wybaczył? Niech pointom tego tekstu będzie odpowiedz Gustawa Herlinga-Grudzińskiego na to pytanie:

Moja egzystencja tu była tak przykra, że to się odbijało na naszym życiu rodzinnym. Lidia, kochając Neapol, bardzo nad tym cierpiała: ja nie znosiłem tego miasta. Z ciężkim bólem próbowałam się do niego przystosować. (…) A potem powolutku, w miarę jak udawało mi się rozwiązywać rozmaite problemy, przyzwyczajałem się, a dzisiaj powiedziałbym nawet więcej. Dzisiaj jestem do tego miasta bardzo przywiązany. W jakiś sposób uważam Neapol za moje miasto, znam je dobrze. Spędziłem tu czterdzieści lat17.

  1. Siwik A., Polska Partia Socjalistyczna na emigracji w latach 1945–1956, Kraków 1998, s. 185. ↩︎
  2. Śniedziewska M., ,,Nuta autobiograficzna”: O twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Kraków-Warszawa 2019, s. 11. ↩︎
  3. Ibidem, s.11. ↩︎
  4. Herling-Grudziński pracował w stolicy Bawarii w radiu Wolna Europa jeszcze przed śmiercią żony. Podróżował wtedy pomiędzy Londynem i Monachium. To właśnie podczas pobytu męża w RFN Krystyna Herling-Grudzińska popełniła samobójstwo. ↩︎
  5. Sawicka E., Widok z wieży: Rozmowy z Gustawem Herlingem-Grudzińskim,Warszawa 1997, s. 52-54. ↩︎
  6. Ibidem, s. 53. ↩︎
  7. Herling-Grudziński G., Najkrótszy przewodnik po samym sobie, Kraków 2000, s. 58. ↩︎
  8. Ibidem, s. 58. ↩︎
  9. Herling-Grudziński G., Dziennik pisany nocą, Warszawa 2001, s. 7. ↩︎
  10. Sawicka E., poz. cyt, s. 55-57. ↩︎
  11. Rzecz jasna nie tylko oni. ↩︎
  12. Sawicka E., poz. cyt., s. 58. ↩︎
  13. Nadawana od 1930 roku nagroda Premio Viareggio uchodzi za jedną z najważniejszych nagród dla pisarzy. Niekiedy jest przyznawana za jedno dzieło, w innych przypadkach zostaje przyznana jako wyróżnienie wielu lat pracy danego twórcy. ↩︎
  14. Herling-Grudziński G., Dziennik…, s. 101. ↩︎
  15. Kościół Katolicki nie ustosunkował się oficjalnie do tak zwanego Cudu Świętego Januarego. Ma on jednak ogromne znaczenie dla mieszkańców Neapolu. ↩︎
  16. Herling-Grudziński G., Dziennik…, s. 130-131. ↩︎
  17. Sawicka E., poz. cyt., s. 60. ↩︎

Bibliografia

  1. Herling-Grudziński G., Dziennik pisany nocą, Warszawa 2001.
  2. Herling-Grudziński G., Najkrótszy przewodnik po samym sobie, Kraków 2000.
  3. Sawicka E., Widok z wieży: Rozmowy z Gustawem Herlingem-Grudzińskim, Warszawa 1997.
  4. Siwik A., Polska Partia Socjalistyczna na emigracji w latach 1945–1956, Kraków 1998.
  5. Śniedziewska M., ,,Nuta autobiograficzna”: O twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Kraków-Warszawa 2019.
  6. Gustaw Herling-Grudziński w Neapolu [https://www.kawacaffe.pl/GUSTAW-HERLING-GRUDZINSKI-NEAPOL] dostęp na: 05.06.2024.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content