Po latach zapomnienia, historia 700 polskich dzieci uratowanych z sowieckiego gułagu i ich nowego życia w Nowej Zelandii ożyła ponownie. Jawne stają się sekrety udokumentowane w aktach odtajnionych w 2024 r. przez Nową Zelandię.
Odtajnienie australijskich archiwaliów
W środę, 2 kwietnia 2024 r., Nowa Zelandia przekazała Polsce historyczne dokumenty dotyczące przyjęcia 700 polskich sierot w 1944 roku. W ramach wzajemnej współpracy międzynarodowej, Nowa Zelandia otworzyła swoje archiwa, prezentując Polsce oficjalne dokumenty dotyczące jednego z mniej znanych, ale wzruszających epizodów w historii obydwu krajów.
Wydarzenia te sięgają 1944 roku, gdy rząd Nowej Zelandii, z premierem Peterem Fraserem na czele, zdecydował się zaprosić do siebie ponad 700 polskich dzieci i ich 102 opiekunów. Większość z nich to sieroty pochodzące z polskich rodzin zesłanych na sowieckie ziemie, a następnie ewakuowanych do Iranu. Logistyką przyjazdu dzieci zajmowali się polski konsul w Wellington, hrabia Kazimierz Wodzicki oraz jego żona Maria z domu Dunin-Borkowska. Ich wysiłki wspierali nieliczni Polacy mieszkający na Wyspie Północnej.
Z dokumentów wynika, że przybycie dzieci na pokładzie okrętu „Gen. Randall” i ich zakwaterowanie w byłym obozie jenieckim w miejscowości Pahiatua było skrupulatnie zaplanowane i dokumentowane przez oba rządy. Obóz został zamknięty w kwietniu 1949 roku, a część jego mieszkańców zdecydowała się pozostać w Nowej Zelandii. To zasługa hojności i otwartości serc Nowozelandczyków, którzy pomimo odległości geograficznej, okazali się prawdziwymi przyjaciółmi Polski w jej najtrudniejszych czasach.
Los polskich sierot w Nowej Zelandii
Kilkaset polskich dzieci odnalazło schronienie na Antypodach – teraz ich opowieść powraca, by przypomnieć o solidarności ponad granicami. Z chwilą przejęcia opieki nad polskimi dziećmi, wynędzniałymi po przeżyciach wojennych, Nowa Zelandia nie tylko zaoferowała im dach nad głową, ale i utrzymanie, edukację oraz zadbała o zachowanie polskiej kultury wśród młodych osadników. Szczególnie imponujący jest fakt, że wiele z tych dzieci, choć mogło po wojnie powrócić do kraju, wybrało życie w Nowej Zelandii, stając się pełnoprawnymi obywatelami.
To wydarzenie odsłania fragment przeszłości, w której Nowa Zelandia, przyjmując 700 polskich sierot uratowanych z sowieckiego gułagu, dała im nie tylko schronienie na czas wojny, ale także wychowanie i wykształcenie w polskiej kulturze.
Tajemnica odkryta po 80 latach
Przekazanie dokumentów to nie tylko ukłon w stronę historycznej pamięci, ale także symboliczny gest podkreślający ponadczasowe wartości takie jak solidarność i współczucie. Władze polskie wyraziły wdzięczność za pomoc, którą Nowa Zelandia okazała tym dzieciom, podkreślając także współczesne działania humanitarne i współpracę między oboma krajami, w szczególności w kontekście obecnej sytuacji na Ukrainie.
Historyczne dokumenty powinny posłużyć nie tylko jako dowód na to, jak ważne jest globalne przyjęcie odpowiedzialności za los ludzki, ale także jako punkt wyjścia do dalszych, pogłębionych badań ścieżek życiowych tych, którzy, dzięki odwadze i gościnności, znaleźli nowy dom tysiące kilometrów od kraju, w którym się urodzili.
W obliczu międzynarodowych zagrożeń, Polska i Nowa Zelandia pozostają zjednoczone, gotowe do współpracy i wzajemnego wsparcia. Dzięki takim gestom pamięci i współpracy, możemy przekazać przyszłym pokoleniom nie tylko historię, ale również wartości, które kształtują naszą współczesność.