Okładka książki "Nad Zbruczem"

Biblioteczka Kresowa: „Nad Zbruczem” Wiesława Helaka

Autor:Paweł Cichocki

„Strzelec z Chatki – tak sobie to z dzieciństwa zapamiętał, gdy ojciec przepytywał go z genealogii, a on klęczał za karę w rogu salonu czasem do wieczora, aż sobie cokolwiek przypomniał. A przecież każdy z owych przodków miał jeszcze znak herbowy, owe krzyże na różnych polach, miecze, rzeczki, rumaki i tarcze – one również mieszały mu się wszystkie, jakby miał przed oczami jedną wielką bitwę pod Grunwaldem albo Chocimiem, bo o tych często w domu słyszał. Nawet ci, których portrety wisiały w ciężkich złotych ramach w salonie i w jadalni, jawili mu się jako obcy, a ich spojrzenia, wąsy i groźne miny były dla niego śmiesznym świadectwem bezradności w czasie nieistnienia”. 

To dłuższy cytat z powieści Wiesława Helaka „Nad Zbruczem”, w której autor poprzez losy głównego bohatera opowiada nam o perypetiach trzech pokoleń polskiego ziemiaństwa z terenu południowo-wschodnich Kresów Rzeczypospolitej. W XIX wieku znajdowały się one pod zaborem austriackim i przylegały do ziem polskich włączonych do Rosji w wyniku trzeciego rozbioru. Granica zaś znajdowała się na rzece Zbrucz. 

Konstantego poznajemy jako pięknoducha zamiłowanego w sztuce i jeździe konnej, lubiącego malować i odwiedzać galerie w Mediolanie, Wiedniu i Paryżu. Przybywa on prosto ze studiów do posiadłości swoich rodziców, która wydaję mu się zapyziałą prowincją rządzoną przez archaiczne prawa wynikające z tradycji. Ostoją wszelakich wartości jest jego ojciec, doglądający gospodarstwa, polujący na dziką zwierzynę i lubujący się w fechtunku szablą. Dla młodego dziedzica jest to postawa niezrozumiała i obca, jednak przez kolejne rozdziały książki obserwujemy jego przemianę z zapatrzonego w siebie kosmopolity w pełni uświadomionego narodowo Polaka. 

Konstanty przechodzi długą drogę i styka się z różnymi problemami świata z przełomu dwóch stuleci – widzimy więc wraz z nim galicyjską biedę, antagonizmy między narodami, upadek wielkich monarchii europejskich, niszczycielską moc rewolucji bolszewickiej i wreszcie rodzącą się w bólach polską państwowość po 1918 roku. Nie bez znaczenia dla jego późniejszej postawy jest niespełniona miłość do wywodzącej się ze szlachty zaściankowej Anastazji. Ona to pokazuje głównemu bohaterowi, opiekując się sierotami, czym jest poświęcenie i praca organiczna, przestrzega go również przed pychą w życiu. Przedwczesna śmierć ukochanej zmusza młodzieńca do refleksji i determinuje wiele jego późniejszych wyborów. 

Czytając powieść Wiesława Helaka, chciałoby się rzec, że to, co nam prezentuje już kiedyś pojawiło się w naszej rodzimej literaturze o schyłku polskości na Kresach, pisali bowiem o tym w „Nadberezyńcach” Florian Czernyszewicz i w „Pożodze” Zofia Kossak-Szczucka. W „Nad Zbruczem” odnajdziemy jednak bardzo udaną kontynuację powyższych opowieści. 

Autor umiejętnie operuje słowem i w sposób dynamiczny buduję fabułę utworu, kiedy wydaję nam się, że na kolejnej stronie odnajdziemy opis sielankowego życia dworku na rubieżach imperium Habsburgów, akcja przenosi nas do Wiednia, gdzie uczestniczymy wraz z Konstantym w balach, rautach i audiencjach u Franciszka Józefa. Dowiadujemy się również jak niewiele wystarczyło, żeby z ulubieńca salonów i faworyta monarchy w jednej chwili stać się persona non grata i popaść w niełaskę.

Pytanie często stawiane przez Konstantego brzmi: „ale jaka racja?!”. Towarzyszy mu ono w kluczowych momentach życia, zarówno w tych, w których sprzeciwia się woli rodziców i udaje się na służbę do cesarza, jak i wtedy, kiedy zaciąga się do polskich legionów walczących z Rosjanami na froncie wschodnim Wielkiej Wojny. 

„Nad Zbruczem” to również pobudzające wyobraźnię opisy miejsc i świata przyrody, w których szczególnie uwidacznia się miłość pisarza do koni. Dzięki jego talentowi prozatorskiemu w trakcie lektury zawędrujemy m.in. na pola bitwy pod Kostiuchnówką, do roponośnego Borysławia, zawsze wiernego Lwowa czy położonych u ujścia tytułowej rzeki Okopów Świętej Trójcy – twierdzy pobudowanej pod koniec XVII wieku na polecenie hetmana Stanisława Jabłonowskiego. Odwiedziny tej ostatniej lokacji przez bohaterów powieści – żywej w naszej tradycji narodowej dzięki „Nie-boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego – będą symboliczne, bowiem to tutaj w kolejnych wojnach przelewano w obronie ojczyzny polską krew. W oparciu o to miejsce zmieniały się także przez wieki granice państw, które były jednocześnie stykiem dwóch kultur – zachodniej i wschodniej. 

Książka Wiesława Helaka pełna jest odwołań do wiary w Boga i religijności oraz wynikających z tego wartości, którym należałoby hołdować w przestrzeni publicznej. Są one jednak umiejętnie wkomponowane w oś narracyjną powieści i nie nachalne. Momentami „Nad Zbruczem” czyta się z zaciśniętym gardłem, ze świadomością tego, czym zakończy się ta historia, nie tyle dla rodziny głównego bohatera, co dla społeczności tych ziem, które zostały określone później – przez Timothy’ego Snydera – mianem skrwawionych.

Okładka książki "Nad Zbruczem"
Wiesław Helak „Nad Zbruczem” – okładka książki wydawnictwa ARCANA
Scroll to Top
Skip to content