Na cmentarzu Hauptfriedhof w Karlsruhe wiosną 2025 roku zapadła decyzja o reorganizacji części nekropolii. W jej wyniku groby, które od lat nie były odnawiane ani formalnie dzierżawione – w tym miejsce ostatniego spoczynku Ernesta Wilimowskiego – mogą zostać zlikwidowane lub przeniesione. Wydarzenie to wywołało błyskawiczną mobilizację wśród kibiców Ruchu Chorzów, rozpoczęto publiczną zbiórkę i apele o ocalenie mogiły „Eziego” – jednej z najbarwniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych postaci przedwojennego futbolu.
Młodość i narodziny talentu
Ernest Wilimowski urodził się 23 czerwca 1916 roku w Kattowitz, dzisiejszych Katowicach. Był synem Ernsta Pradelli, który poległ podczas I wojny światowej, oraz Pauline Florentine Pradella. Po rozwodzie matki został adoptowany przez polskiego ojczyma i przyjął jego nazwisko – Wilimowski. Dorastał w wielokulturowym regionie Górnego Śląska, gdzie codzienność była mieszanką polskich i niemieckich wpływów kulturowych. Już jako dziewięciolatek trafił do młodzieżowych drużyn 1. FC Kattowitz, a w wieku trzynastu lat – po adopcji – oficjalnie zaczął identyfikować się z polską tożsamością. W tym czasie rozwijał się jego wyjątkowy instynkt strzelecki, który miał uczynić go jednym z największych snajperów swoich czasów.
Błysk w Ruchu Chorzów
W 1933 roku talent młodego Wilimowskiego dostrzegli działacze Ruchu Hajduki Wielkie, który wówczas zdominował polski futbol. Już 2 stycznia 1934 roku „Ezi” zadebiutował w sparingu z KS Chorzów, a kilka miesięcy później, 8 kwietnia, zaliczył swój pierwszy oficjalny mecz w ekstraklasie – wyjazdowe zwycięstwo 3:0 z Cracovią. Pierwszą bramkę zdobył 29 kwietnia 1934 roku przeciwko Wiśle Kraków – trafił do siatki w 17. minucie, podwyższając wynik na 2:0 w spotkaniu wygranym 4:1.
Wilimowski szybko stał się kluczową postacią zespołu. Z Ruchu uczynił maszynę do zdobywania mistrzostw: w latach 1934–1939 zdobył cztery tytuły mistrza Polski (1934, 1935, 1936, 1938) i czterokrotnie został królem strzelców ligi – w 1934 roku z dorobkiem 33 goli, w 1936 z 18, w 1938 z 21, a w niedokończonym sezonie 1939 z 26 trafieniami.
21 maja 1939 roku, podczas meczu z Union-Touring Łódź, Wilimowski zapisał się na zawsze w historii ekstraklasy – strzelił wówczas aż 10 goli w jednym spotkaniu. Wynik 12:1 dla Ruchu pozostał jednym z najbardziej spektakularnych w historii ligi, a wyczyn „Eziego” – rekordem niepobitym do dziś.
Swoją ostatnią bramkę w lidze zdobył 2 lipca 1939 roku w przegranym meczu z Polonią Warszawa (2:3), a ostatni mecz rozegrał 20 sierpnia – na wyjeździe z Wartą Poznań (porażka 2:5). Łącznie w barwach Ruchu wystąpił w 86 ligowych spotkaniach, zdobywając 117 bramek – średnio 1,36 gola na mecz. Dwukrotnie trafiał także do czołówki Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski (4. miejsce w 1934, 7. w 1937) i został członkiem elitarnego „Klubu 100” – zestawienia najskuteczniejszych ligowców w historii.
Reprezentacja i mundialowy wyczyn
Do reprezentacji Polski trafił niezwykle wcześnie – debiutował 21 maja 1934 roku w meczu przeciwko Danii w Kopenhadze, mając niespełna 18 lat. Do wybuchu wojny rozegrał w narodowych barwach 22 spotkania i zdobył 21 bramek. Na Mistrzostwach Świata we Francji w 1938 roku dokonał czegoś, co na zawsze zapisało się w historii futbolu – w legendarnym meczu przeciwko Brazylii w Strasburgu zdobył cztery gole. Choć Polska przegrała tamto spotkanie 5:6 po dogrywce, wyczyn Wilimowskiego był pierwszym w dziejach mundiali przypadkiem, gdy jeden zawodnik strzelił cztery bramki w jednym meczu turnieju.
Wojna, volkslista i kontrowersje
Wraz z wybuchem II wojny światowej życie Wilimowskiego zmieniło się diametralnie. W 1940 roku został wpisany na niemiecką listę narodowościową (Volksliste) i wyjechał w głąb III Rzeszy. W Polsce został odebrany jako zdrajca. Nawet fakt, że do wyjazdu miał go namawiać selekcjoner reprezentacji Polski Józef Kałuża, nie zdołał złagodzić społecznego osądu.
Żeby uniknąć wcielenia do wojska zatrudnił się jako policjant. Wilimowski kontynuował karierę piłkarską na terenie Niemiec, reprezentując m.in. 1. FC Kattowitz, PSV Chemnitz, TSV 1860 Monachium (z którym zdobył Puchar Niemiec w 1942 roku, strzelając gola w finale przeciwko Schalke) oraz LSV Mölders Krakau, Karlsruher FV i VfB Stuttgart. Z 14 golami został królem strzelców wspomnianego Pucharu (Tschammer-Pokal). W reprezentacji III Rzeszy wystąpił 8 razy, zdobywając aż 13 bramek – m.in. cztery w meczu ze Szwajcarią.
Losy wojenne dotknęły także jego najbliższych. W 1942 roku jego matka, wówczas Paulina Wilimowska, trafiła do obozu koncentracyjnego Auschwitz za romans z radzieckim Żydem. Z obozu została wypuszczona dzięki interwencji asa Luftwaffe, pułkownika Hermanna Grafa, który prowadził drużynę piłkarską Rote Jäger i wykorzystał swoje wpływy, by ocalić ją od zagłady.
Zapomnienie po wojnie
Po wojnie Wilimowski pozostał na emigracji w Niemczech, gdzie występował w słabszych zespołach, między innymi dla Karlsruher SC i VfR Kaiserslautern. Unikał kontaktu z Polską, obawiając się oskarżeń o kolaborację. Zmarł 30 sierpnia 1997 roku w Karlsruhe. Został pochowany na cmentarzu Hauptfriedhof w tym samym mieście – w uroczystości wzięli przedstawiciele niemieckiego związku piłkarskiego DFB, nie było zaś delegacji PZPN. Wilimowski spoczywa w skromnym, anonimowym grobie. Dziś właśnie ten niepozorny nagrobek stał się przedmiotem ogólnonarodowej dyskusji o pamięć i ocenę postaci, która mimo sportowej wielkości odeszła w cieniu politycznych kontrowersji.
Ratowanie mogiły: akcje i liczby
W związku z planowaną likwidacją grobu przez władze cmentarza, które mają inny plan zagospodarowania tej części nekropolii – kibice Ruchu Chorzów zorganizowali społeczną zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Celem zbiórki jest zebranie 100 tysięcy złotych – czyli około 20 tysięcy euro – na pokrycie kosztów ekshumacji, przeniesienia szczątków i ceremonii pochówku w innej części cmentarza.
Po 69 dniach akcji udało się zgromadzić około 20 tysięcy złotych. Wsparcie zadeklarował Polski Związek Piłki Nożnej, który zapowiedział pokrycie brakującej kwoty. Eurodeputowany Łukasz Kohut wystąpił z apelem do PZPN i Niemieckiego Związku Piłki Nożnej o wspólne działania mające na celu zabezpieczenie miejsca spoczynku legendarnego piłkarza.
Legenda na tle dramatów
Grób Ernesta Wilimowskiego staje się dziś symbolem nie tylko piłkarskiej legendy, ale i skomplikowanej historii Śląska, Europy i XX wieku.
Warto pamiętać nie tylko o suchych liczbach: 113 goli w 86 meczach ligowych, cztery tytuły mistrza Polski, 21 bramek w 22 meczach reprezentacji czy cztery trafienia w jednym meczu mundialu, ale przede wszystkim o ludzkiej historii – o losach człowieka uwikłanego w tryby, który na boisku był niezrównanym geniuszem, a poza nim – postacią niejednoznaczną, zagubioną w labiryncie XX-wiecznych dramatów. Choć w sercu nosimy przede wszystkim historie tych, którzy chcieli poświęcić wszystko dla Ojczyzny, to jednak same sportowe osiągnięcia Wilimowskiego budzą szacunek i zasługują na pamięć, przynajmniej w środowisku sportowym.