Oziornoje to wieś w Kazachstanie założona przez polskich zesłańców w 1936 r. Kilka lat później przymierający głodem przesiedleńcy mieli być świadkami cudu, o który modlono się usilnie na różańcu. „Znikąd” pojawiło się jezioro pełne ryb.

Oziornoje to tylko jeden z licznych przykładów masowych deportacji Polaków i Niemców z terenów Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Ludowej do Kazachstanu. W zdecydowanej większości byli to Polacy. Wysyłanym na Wschód obiecywano gruszki na wierzbie. Zresztą oficjalne plany również wyglądały imponująco na papierze. Dlatego wielu zmierzało w stronę odległego Kazachstanu z przekonaniem, że czeka ich tam wcale nienajgorszy los. Zapewniano o hektarach ziemi, zwolnieniu od wszystkich podatków i obowiązków wobec państwa do 1939 roku, odpowiedniej infrastrukturze już na miejscu i dostarczeniu darmowych materiałów budowalnych oraz zboża. Władze obiecywały nawet odszkodowania za pozostawione gospodarstwa. Byli więc i tacy, którzy sami chcieli, żeby dopisano ich do listy wysłanych na wschód. Rzeczywistość oczywiście okazała się dużo bardziej brutalna i jeśli ktoś wyruszył do Kazachstanu z nadziejami, to szybko zostały one rozwiane.
Znikające ruble
Decyzja władz radzieckich o deportacjach miała na celu „oczyszczenie” pasów przygranicznych Związku Radzieckiego z elementu uznawanego za politycznie i ideologicznie niepewny, przede wszystkim Polaków i Niemców. To jest chyba najczęściej przytaczana przyczyna przesiedleń z Ukrainy do Kazachstanu. Nie można jednak pominąć aspektu zasiedlania rozległych stepów Kazachstanu i zasilania go siłą roboczą. Lokalne władze od samego początku 1936 roku jasno deklarowały, że będą realizować wskazówki Stalina, by zwiększyć ilość zebranego zboża. Na ten rok planowano 7,8 mln pudów, czyli jakieś 127 764 mln kg.
Deportowani mogli zabrać ze sobą żywy inwentarz. Na wschód ciągnęły więc całe karawany ludzi ze zwierzętami. Było to ponad 65 tys. osób, czyli znacznie więcej niż zakładał plan opracowany na podstawie uchwały Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego z 17 stycznia 1936 roku. Określono wtedy liczbę 15 tys. rodzin do przesiedlenia. W planie zakładano bowiem, że na jedną rodzinę średnio przypadają 4 osoby. Właśnie w oparciu o te liczby prowadzono przygotowania. Stalinowi ta liczba wydawała się jednak przesadzona i zdecydował, że na jedną rodzinę przypadają 3 osoby, co uszczupliło budżet całej akcji deportacyjnej z planowanych 45 mln rubli do zaledwie 23 mln. Przybysze z Ukrainy zastali więc warunki bytowe i sanitarne urągające nawet ówczesnym standardom.
Gościnni Kazachowie
Podróż trwała tygodniami, w wagonach towarowych. Panował głód i choroby, a zimą doskwierał ogromny mróz. W notatce zastępcy naczelnika Gułagu Izraila Plinera do ówczesnego szefa NKWD Nikołaja Jeżowa czytamy, że tylko do 1 listopada 1936 roku na odrę zmarło 699 osób, a na szkarlatynę 38. Na różne groźne infekcje zachorowało natomiast kilka tysięcy osób. Po przybyciu osadnicy zostali poddani ścisłemu nadzorowi i ograniczeniom. Latem mieszkali w namiotach, a do zimy zdołali wybudować ziemianki oraz lepianki z gliny i plew. Przez lata pracowali w kołchozach lub sowchozach.

Wielu Polaków znalazło schronienie pod dachem Kazachów, którzy pomagali przybyszom przetrwać pierwsze wyjątkowo trudne lata. Stąd w miejscowości Pietrowka w 2022 r. postawiono pomnik Wdzięczności Narodowi Kazachskiemu, na którym w trzech językach – polskim, kazachskim i rosyjskim – widnieje inskrypca „Polacy wdzięczni Kazachom” oraz cytat z Ewangelii św. Mateusza: „Bo byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie”.
Jezioro pełne ryb
Oziornoje było jednym z wielu punktów sieci rozproszonego osadnictwa polskiego w północnym Kazachstanie. Na gołym stepie powstała polska wioska. Zakazywano praktyk religijnych, lecz polscy katolicy modlili się potajemnie. Odmawiano przede wszystkim różaniec. Matka Boża wysłuchała próśb. W lokalnej tradycji szczególne znaczenie zyskało wydarzenie z 25 marca 1941 roku – dnia Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny – kiedy w wyniku gwałtownej odwilży powstało jezioro pełne ryb. Dla mieszkańców było to cudowne ocalenie przed głodem. Wówczas bowiem konfiskowano żywność dla wojska. Dzięki pojawieniu się jeziora nie tylko obficie spożywano ryby latem, ale i przygotowano mnóstwo przetworów na zimę. Opowieść ta stała się osią tożsamości wsi i punktem odniesienia dla rozwijającego się kultu Matki Bożej. To od jeziora wzięła się w końcu nazwa miejscowości – Oziornoje.
Po wyschnięciu jeziora na jego terenie uprawiano zboże i ziemniaki. Ziemia ta wciąż karmiła mieszkańców. Kilka lat temu jezioro pojawiło się ponownie, a w nim pełno ryb.
W latach dziewięćdziesiątych powstało tam sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, dziś ważne miejsce pielgrzymkowe katolików w Kazachstanie. Ustawiono tam jeden z dwunastu ołtarzy „12 Gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju”. W miejscu pojawienia się jeziora 24 czerwca 1997 r. postawiono figurę Matki Bożej z rybami poświęconą wcześniej w Polsce przez papieża Jana Pawła II. W 2011 roku Oziornoje ogłoszono Narodowym Sanktuarium Kazachstanu.

