Nie był typowym uczonym zza biurka. Choć jego nazwisko nie pojawia się w podręcznikach szkolnych, to właśnie jemu Polska zawdzięcza obecność na najważniejszych stanowiskach archeologicznych świata. Kazimierz Michałowski nie tylko kopał w piaskach Egiptu i Nubii, ale zbudował fundamenty polskiej archeologii śródziemnomorskiej – instytucjonalne, naukowe i kadrowe. Jego droga – od Tarnopola po Luksor – to historia człowieka, który połączył wizję z działaniem, naukę z dyplomacją, pasję z misją.

Od narodzin do oflagu
Kazimierz Michałowski urodził się 14 grudnia 1901 roku w Tarnopolu. To właśnie w tym galicyjskim mieście przyszły ojciec polskiej archeologii śródziemnomorskiej piął się po szczeblach edukacji szkolnej. Nasz dzisiejszy bohater w 1919 roku rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu i przeniósł się na historię sztuki. Przyszły profesor w czasie studiów wiele podróżował, zdobywając dzięki temu wiedzę na wielu europejskich uczelniach, w tym Paryżu, Berlinie i Atenach.
Wiedza zdobyta w czasie studiów zaowocowała w 1926 roku. Wtedy to Kazimierz Michałowski obronił swoją rozprawę doktorską poświęconą sztuce starożytnej Grecji. Już pięć lat później, bo w 1931 roku, młody i ambitny archeolog stał się doktorem habilitowanym dzięki swojej rozprawie poświęconej hellenistycznym i rzymskim portretom z Delos. Natychmiast po tym awansie naukowym doktor habilitowany Kazimierz Michałowski został powołany na Uniwersytet Warszawski w celu zorganizowania Katedry Archeologii Klasycznej. Po pięciu latach spędzonych w stolicy profesor wraz z grupą archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego wyjechał do egipskiego miasta Edfu. Polscy naukowcy, począwszy od 1936, a kończywszy na pierwszej połowie 1939, współpracowali z francuskimi historykami, badając ślady starożytnego Państwa Faraonów.
Polacy nie nacieszyli się długo z powrotu do ojczyzny. We wrześniu 1939 profesor w randze porucznika służył w szeregach 5 Pułku Legionów. Porucznik Michałowski dostał się do niewoli i resztę wojny przyszło mu spędzić w Oflagu II C Woldenberg, w dzisiejszym Dobiegniewie. W ciągu tych ciężkich pięciu lat profesor prowadził wykłady dla swoich kolegów oficerów.

Dekada wstawiania z kolan
Po „wyzwoleniu” z obozu jenieckiego profesor udał się do leżącej na Mazowszu Podkowy Leśnej. Udał się tam, gdyż w tej małej miejscowości po upadku powstania znalazło schronienie wielu Warszawiaków. W święta Wielkiej Nocy 1945 roku Michałowski poznał Krystynę Baniewicz. Para pobrała się w pierwsze powojenne Boże Narodzenie w zrujnowanym, wówczas, kościele pw. Świętej Anny na warszawskim Śródmieściu. Żona była wierną towarzyszką profesora w jego bliskowschodnich eskapadach.
Jeszcze w 1945 roku profesor Michałowski przystąpił do odbudowywania życia naukowego stolicy. Już jako dziekan Wydziału Humanistycznego UW (1945–1947) oraz prorektor całej stołecznej wszechnicy (1947–1948) archeolog pracował w pocie czoła nad reorganizacją i podnoszeniem uczelni z ruin – tak dosłownie, jak i w przenośni. Drugim bardzo ważnym zajęciem Michałowskiego było piastowanie stanowiska, które otrzymał jeszcze przed wybuchem wojny, mianowicie profesor był zastępcą dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Dzięki gargantuicznej pracy archeologa w 1949 roku otwarto dla zwiedzających Galerię Sztuki Starożytnej.
Profesor Kazimierz Michałowski był również głównym twórcą Zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej Polskiej Akademii Nauk. Wydarzenie to miało miejsce w 1956 roku w Warszawie. Nasz dzisiejszy bohater kierował wyżej wymienioną instytucją aż do przejścia na emeryturę w 1973 roku. Jeszcze w tym samym roku profesor Michałowski stanął na czele ekspedycji polskich archeologów badających krymskie Mirmeki, gdzie znajdowały się ruiny starożytnej greckiej kolonii. Wydarzenie to zakończyło „dekadę” wstawania z kolan polskiej archeologii i rozpoczęło kolejny rozdział w życiu profesora Michałowskiego.

Powrót Michałowskiego do Egiptu
Wreszcie w 1957 roku rozpoczął się najintensywniejszy okres badawczy w życiu profesora Michałowskiego. Wtedy to przed polskim archeologiem znów otworzyła się możliwość wyjazdu na Bliski Wschód. Padło wpierw na egipskie Tell Atrib. W 1959 roku polscy archeolodzy z UW pod kierunkiem Michałowskiego rozpoczęli wykopaliska w syryjskiej Palmirze. Ojciec polskiej archeologii śródziemnomorskiej kierował ekspedycją przez 10 lat. Prace Polaków koncentrowały się na dwóch obszarach. Pierwszym był tzw. obóz Dioklecjana w zachodniej części miasta – badano teren między Bramą Pretoriańską a Tetrapylonem, forum przed tzw. Świątynią Sztandarów i wnętrze samej świątyni. Odsłonięto też fragment Drogi Pretoriańskiej i części murów miejskich. Drugim obszarem była Dolina Grobów – nekropolia, gdzie odkryto m.in. grobowce Zabdy, Alaine i Juliusza Aureliusza Hermesa. Znaleziska, w tym skarb z 27 złotymi solidami, pozwoliły datować budowle i lepiej zrozumieć rozwój urbanistyczny miasta. Ich znaczenie zapoczątkowało wydawanie „Studiów Palmyreńskich”.
Kolejnym miastem, w którym pracował profesor Michałowski była Aleksandria. Największym odkryciem Polaków w tym mieście było natrafianie na pozostałości antycznego teatru. Starożytny teatr, który udało się odkryć w całości został zrekonstruowany i dziś stanowi jedną z największych atrakcja miasta. Innym egipskim miastem, w którym ekipa wybitnego archeologa ,,wykonała kawał dobrej roboty” jest Deir el-Bahari. W 1961 roku, na zaproszenie egipskiego ministra kultury, polscy archeolodzy rozpoczęli prace przy rekonstrukcji świątyni królowej Hatszepsut. Od 1968 roku do ekipy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW dołączyli inżynierowie z PKZ, realizując zadania konserwatorsko-budowlane. Już podczas pierwszej kampanii prof. Michałowski odkrył nieznaną wcześniej świątynię Totmesa III, która ze względu na nietypowy plan i lokalizację znacząco różniła się od innych świątyń Nowego Państwa. To odkrycie skierowało uwagę zespołu na nowe pole badań. Polsko-egipska współpraca archeologiczna w Deir el-Bahari trwa nieprzerwanie do dziś.

Sudan i Cypr
Podróże za pozostałościami świata antycznego skierowały profesora Michalskiego w dół Nilu do dzisiejszej Republiki Sudanu. Pierwszym z badanych miast była stolica starożytnego Królestwa Nubii Faras. Badania te były prowadzone przez same UNESCO. Jednak nie to a średniowieczne malunki sakralne były głównym obiektem poszukiwań archeologów, którym przewodził Kazimierz Michałowski. W trakcie prac archeologicznych w Faras odkryto ruiny średniowiecznej katedry biskupów Pachoras, ozdobione malowidłami religijnymi datowanymi na okres od VII do XIV wieku. Choć potocznie nazywane „freskami”, obrazy te wykonano techniką tempery na suchym tynku z mułu. Znalezisko to – obejmujące ponad 150 malowideł – uznano za jedno z najważniejszych osiągnięć tzw. Kampanii Nubijskiej. 67 spośród nich, wraz z elementami kamiennej dekoracji, epitafiami duchownych oraz lokalnym rzemiosłem, trafiło do Galerii Faras im. Kazimierza Michałowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Pozostałe zabytki można zobaczyć na miejscu w Sudanie.
W latach 1964-1966 Profesor przewodził również ekspedycji w sudańskim mieście Dongola będącej stolicą Nubii w średniowieczu. Polacy odkryli tam pozostałości datowanego na drugą połowę VIII wieku kościoła. Inne odkrycia Polaków zrewolucjonizowały podejście do najstarszej historii miasta.
W 1965 roku polska ekspedycja archeologiczna Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem prof. Kazimierza Michałowskiego rozpoczęła badania w Nea Pafos na Cyprze. Miasto, założone pod koniec IV wieku p.n.e., służyło jako port dla pielgrzymów odwiedzających świątynię Afrodyty. Podczas wykopalisk odkryto marmurowe rzeźby Asklepiosa i Artemidy oraz monety z podobizną Aleksandra Wielkiego, co potwierdziło datę powstania miasta. Odsłonięto również zabudowę hellenistyczną, w tym pałac prokonsula rzymskiego z prywatnymi łaźniami i mozaiką przedstawiającą Tezeusza walczącego z Minotaurem. To jedno z najważniejszych znalezisk tego typu na obszarze Morza Śródziemnego. Polskie badania wykazały, że Nea Pafos było kluczowym ośrodkiem politycznym wyspy. Prace trwają do dziś, kontynuowane przez Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej im. Michałowskiego.

Wpływ na polską i światową archeologię
Kazimierz Michałowski to postać, której nie sposób przecenić w historii archeologii polskiej i światowej. Jego działalność naukowa i organizacyjna stworzyła fundamenty, na których opiera się dzisiejsza polska archeologia śródziemnomorska. Michałowski nie był tylko badaczem pojedynczych wykopalisk – był wizjonerem i twórcą instytucji, które umożliwiły rozwój tej dyscypliny w Polsce oraz na arenie międzynarodowej. Jako założyciel Zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Stacji Archeologicznej w Kairze, zbudował most między Polską a światem starożytnego Bliskiego Wschodu. Jego ekspedycje w Egipcie, Sudanie, Syrii i na Krymie nie tylko dostarczały nowych odkryć, ale również podnosiły rangę polskiej archeologii na arenie międzynarodowej. Michałowski zyskał uznanie jako ekspert i lider międzynarodowych projektów, dzięki czemu polska szkoła archeologiczna stała się ważnym uczestnikiem globalnych badań nad kulturami starożytnymi.
Był również wybitnym pedagogiem, kształcącym kolejne pokolenia archeologów, którzy kontynuowali jego dzieło. Jego nowatorskie metody badawcze, interdyscyplinarne podejście i systematyczne dokumentowanie wykopalisk stały się wzorem dla wielu uczonych poza granicami Polski. Michałowski aktywnie działał na forum międzynarodowym, promując ochronę dziedzictwa kulturowego oraz polskie osiągnięcia naukowe. Jego wkład wykraczał poza same badania terenowe. Michałowski angażował się w rozwój polskiej archeologii jako dyscypliny akademickiej, wspierając tworzenie programów kształcenia i integrując środowisko naukowe. Jego działalność w organizacjach międzynarodowych oraz udział w kongresach pozwoliły nie tylko na prezentację polskich osiągnięć, ale też na wymianę doświadczeń i nawiązywanie trwałych partnerstw badawczych.
Dzięki Kazimierzowi Michałowskiemu polska archeologia zyskała trwałe miejsce na światowej mapie badań, a on sam stał się ambasadorem nauki, którego spuścizna trwa i inspiruje kolejne generacje badaczy.