Pod koniec września grupa wolontariuszy ze środowiska lubelskiego odbyła jesienną podróż do polskich miejsc pamięci na Wołyniu. Podczas pięciodniowego pobytu na Ukrainie uporządkowali oni kilka cmentarzy, a także wzięli udział w wyjątkowej inicjatywie – Biegu Pokoju w Mielnikach pod Szackiem.

Z różnych stron Polski
Od wielu lat z Lublina wyruszają kilka razy w roku duże grupy wolontariuszy porządkujących cmentarze polskie na Wołyniu. Skupiają się oni wokół Okręgu Wołyńskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz Lubelskiego Środowiska Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Do znanych nazwisk liderów tej grupy należą między innymi Jacek Bury, Piotr Gawryszczak czy Leon Popek. Jesienny wyjazd zebrał kilkadziesiąt osób w różnym wieku z różnych stron Polski.
Tradycyjne miejsca odwiedzin
Pierwszego dnia po przybyciu na miejsce wolontariusze podzielili się na dwie grupy i udali posprzątać dwa cmentarze. Można powiedzieć, że tego dnia odwiedzono miejsca tradycyjne dla lubelskich wolontariuszy. Pierwszym z nich był cmentarz w Zasmykach, gdzie pochowani są przodkowie niektórych z uczestników wypraw. Nic więc dziwnego, że już od wielu lat Zasmyki są punktem obowiązkowym. Tutejszy cmentarz jest w bardzo dobrym stanie. Zagląda tu wiele grup z Polski przyciąganych historią samoobrony zasmyckiej, która nigdy nie została zdobyta przez UPA. Drugi z cmentarzy odwiedzonych tego dnia znajduje się w znacznie gorszej kondycji. Kupiczów to dawna kolonia czeska na Wołyniu, zamieszkana niegdyś również przez Polaków.
Tamtejszy polski cmentarz od lat był zapomniany i porósł młodym lasem. Dopiero od niedawna został dosłownie odkryty przez lubelskich wolontariuszy. Obecnie są oni zresztą jedną z niewielu, jeśli nie jedyną grupą z Polski, która dociera w to miejsce. Z tego powodu praca w Kupiczowie zajęła kilka godzin. Na szczęście dopisała ciepła i słoneczna pogoda. Wieczorem odbyła się także krótka wycieczka krajoznawcza po samym miasteczku Kupiczów. Tego dnia odwiedzono także Kowel, gdzie zapalone zostały znicze na grobach polskich harcerzy oraz policjantów na starym miejskim cmentarzu.
Bieg Pokoju
Kolejnego dnia wolontariusze wzięli udział w uroczystościach w Mielnikach pod Szackiem. Dzięki inicjatywie właśnie lubelskiego środowiska wołyńskiego we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Łucku oraz lokalnym samorządem ukraińskim od kilku lat w tym małym miasteczku odbywa się Bieg Pokoju. Upamiętnia on polskich żołnierzy oraz funkcjonariuszy KOP poległych w bitwie z wojskami sowieckimi 28 września 1939 roku pod Szackiem. Na mielnickim cmentarzu znajduje się mogiła polskich obrońców ekshumowanych już w niepodległej Ukrainie. Tegoroczne uroczystości miały przebieg zgody z wypracowaną tradycją. Najpierw odbywają się przemówienia oraz modlitwa na cmentarzu, następnie od cmentarza do parku w centrum Mielnik wyrusza bieg o symbolicznej długości 1939 metrów. Udział w nim biorą głównie dzieci z lokalnej szkoły, ale nieraz dołączają się także dorośli. Po biegu najszybsi sportowcy otrzymują nagrody, a na terenie parku sadzone są drzewka pokoju i pojednania. Zawsze obecni są funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej.
Łuków czyli dawny Maciejów
Następny dzień przyniósł wizytę w rzadziej odwiedzanych miejscach. Zła deszczowa pogoda popsuła nieco początkowe plany. Podczas odwiedzin na cmentarzu polskim w Przewałach deszcz uniemożliwił prace porządkowe, dlatego ograniczono się do zapalenia zniczy. Na szczęście pogoda nieco się polepszyła i pod dotarciu do kolejnego punktu podróży można było przejść do działania. Punktem tym był cmentarz w miejscowości obecnie znanej jako Łuków, a dawniej noszącej nazwę Maciejów. Do dzisiaj zachował się tutaj pałac polskiego rodu Miączyńskch oraz kościół, który z powodu postępującej dewastacji został przekazany kilka lat temu cerkwi prawosławnej. Lokalny polski cmentarz widać z daleka dzięki ruinom kaplicy cmentarnej.
Na miejsce dojeżdża się po „kocich łbach” zapewne pamiętających jeszcze czasy polskie. Kaplica ulega jednak coraz silniejszej dewastacji, a zamiast dachu ma rosnące w jej środku drzewo. Najbardziej uderzające było jednak znalezisko w środku. Okazało się, że żelazne drzwi do krypty są wyłamane, a znajdujące się tam trumny ze szczątkami są zniszczone. Wspólnymi siłami udało się prowizorycznie zabezpieczyć kaplicę, a następnie uporządkowano pozostałą część cmentarza. Zachowało się na nim kilka nagrobków w różnym stanie oraz wysoka ceglana wieża. Niedawno przychylny lokalny samorząd wyciął stary dąb zagrażający niektórym nagrobkom, to jednak spowodowało szybki wysiew akacji. W ciągu kilku godzin udało się odsłonić z roślinności większość cmentarza oraz oczyścić nagrobki.
Wsparcie przyjaciół
Pobyt i praca wolontariuszy z Lublina na Wołyniu nie byłaby możliwa bez wsparcia instytucji, takich jak Konsulat w Łucku, ale także ukraińscy przyjaciele na miejscu. Nocleg dla tak licznej grupy od lat zapewnia rodzina Czambułów z Turzyska, która udostępnia swój ośrodek nad jeziorem lub hotel w samym mieście. Również to miejscowi przyjaciele pomagają znajdować „nowe” miejsca, które do tej pory pozostawały zapomniane. Wrześniowy wyjazd zakończyło więc spotkanie z właścicielami ośrodka nad jeziorem w Sołowiczach, na których wsparcie zawsze można liczyć. Podczas wspólnie spędzonego wieczoru można było poczuć ducha prawdziwej wspólnoty.















![Józef Brandt, Miasteczko na Podolu, 1874-1875, [za:] Wikimedia Commons](https://ponadgranicami.org/wp-content/uploads/2025/10/1-_-Jozef_Brandt_-_Miasteczko_na_Podolu-1024x848.jpg)