Okładka książki "Litwa po litewsku" D.Wilczewskiego

Biblioteczka Kresowa: „Litwa po litewsku” D. Wilczewskiego

Autor:Emil Majchrzak

W naszym cyklu Biblioteczka Kresowa, przedstawiamy Państwu lektury, które jak wskazuje sama nazwa, dotykają tematyki Kresów Wschodnich, skupiając się na wątkach polskich. Tym razem po raz pierwszy spojrzymy na ten obszar oczami naszych sąsiadów, a pomoże nam w tym wydana w 2024 roku książka pt. “Litwa po litewsku” Dominika Wilczewskiego.

To nie podręcznik do historii

Zacznijmy od tego, że nie jest to książka w stylu podręcznika do historii. Gdyby ktoś chciał zapoznać się z historią Litwy od zarania jej dziejów, do zrzucenia sowieckiego jarzma, powinien sięgnąć po również wydaną w 2024 roku po polsku obszerną książkę, “Litwa, ojczyzna moja” litewskiego historyka Tomasa Venclovy. Nie jest to też pozycja dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się wielu szczegółów na temat współczesnej sceny politycznej na Litwie, zakulisowych gier partyjnych, czy przeczytać o tym, czego w naszej prasie i portalach się nie uświadczy, choć ogólny zarys współczesnych rządzących i ich poprzedników jest zrelacjonowany. Przede wszystkim, nie jest to też książka, z której dowiemy się czegoś o relacjach polsko-litewskich i tego, w jakich realiach funkcjonuje mniejszość polska na Litwie. W końcu to Litwa po litewsku, musimy więc przyjąć percepcję litewską na sprawy, w które wpląta nas autor. Natomiast na czym skupia się książka Wilczewskiego? Na pewnym niewielkim, w perspektywie dziejów, wycinku czasów, jednak kluczowym dla kształtowania się obecnego narodu litewskiego i jego państwowości. Mówimy tu o okresie od mniej więcej wybuchu powstania styczniowego, do lat 1990-91 i ponownego ogłoszenia niepodległości w XX wieku. Książka podzielona została na 11 rozdziałów i każdy z nich został poświęcony konkretnemu problemowi historycznemu lub postaciom, które to żywo rezonują do czasów współczesnych i wzbudzają dyskusję w społeczeństwie naszych sąsiadów.

Historia to historia, czy historia to teraźniejszość?

Już z pierwszego rozdziału dowiadujemy się czegoś, co będzie obecne w każdym kolejnym aż do końca książki. A mianowicie tego, że nadszedł czas aby Litwini, którzy już ugruntowali swoją państwowość i suwerenność po odzyskaniu niepodległości pod koniec XX wieku, rozliczyli się ze swoja przeszłością. A nie jest to tak łatwe, jak gdyby mogło się wydawać. Na pierwszych stronach książki, lądujemy więc w środku sporu o to, czy na placu Łukiskim w ścisłym centrum Wilna, który widział w swojej historii wiele przelanej krwii i egzekucji okupacyjnych, można obecnie tworzyć różne atrakcje i wydarzenia kulturalne. Zarysowany jest spór, pomiędzy tymi którzy uważają że historia to przeszłość do której nie warto wracać i trzeba myśleć o przyszłości i tymi, dla których odwołanie się do czasów minionych, jest podstawą na której należy budować współczesną wrażliwość narodu litewskiego.

Od powstańców styczniowych do poległych pod Wieżą Telewizyjną

Burzliwą historię naszych sąsiadów rozpoczynamy przy okazji powstania styczniowego, czyli zrywu Rzeczypospolitej „Trojga Narodów”,  będącego ostatnim spoiwem, w którym nasze narody współpracowały. Poznajemy więc historię Zygmunta Sierakowskiego oraz Konstantego Kalinowskiego, czyli dowódcy powstania styczniowego na Żmudzi i komisarza powstańczego Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś. Odnalezienie ich szczątków na Górze Zamkowej a następnie pochówek, który zmienił się gigantyczną manifestację Białorusinów, Litwinów, Polaków, Łotyszy i Ukraińców w Wilnie w 2019 roku, był czymś niezwykłym, co być może na nowo pobudziło wzajemne relacje pomiędzy naszymi narodami. Następnie autor wiedzie nas przez historię “ojców założycieli” państwa litewskiego, w szczególności skupiając się na Jonasie Basanavičiusie (pol. Janie Basanowiczu), który na początku XX wieku podłożył pierwsze zręby pod państwowość Litwy. Poznajemy historię powstania współczesnego alfabetu i języka litewskiego, pierwszych wydawanych gazet w tym języku. Przez kolejne strony przewijają się m.in. Vincas Kudirka autor hymnu Litwy, Tumas-Vaizgantas, Maironis, lub pisarka Žemaitė, oraz inni poeci i twórcy, którzy budzą do życia litewski naród. Poznajemy jeden z największych fenomenów historii litewskiej z XIX wieku, czyli nosicieli książek, (lit. knygnešiai), którzy na masową skalę przemycali literaturę w języku litewskim z Prus i innych państw do zaboru rosyjskiego w związku z carskim zakazem druku w języku litewskim z użyciem alfabetu łacińskiego. Wszystko to doprowadziło do daty 16 lutego 1918, kiedy to Litewska Rada Państwowa – Taryba – ogłosiła w Wilnie przywrócenie niepodległego państwa litewskiego. Do dziś jej sygnatariusze są na Litwie bardzo poważani, a jednym z nich był Stanisław Narutowicz (brat prezydenta RP Gabriela), szlachcic ze Żmudzi i ziemianin, który podpisał się pod nim używając liter polskiego alfabetu. Jest historia wzajemnych stosunków z Polską w międzywojniu, a właściwie ich brak, oraz dowiadujemy się, jak Litwini i ich władze zareagowali na wybuch II Wojny Światowej, jak próbowali lawirować pomiędzy ZSRR a Rzeszą Niemiecką i jaką ostatecznie klęskę ponieśli. Mamy rozdział poświęcony Leśnym Braciom, czyli powojennemu antykomunistycznemu podziemiu i wreszcie wydarzenia z lat 1990-91 związane z postacią Vytautasa Landsbergisa, pierwszego przywódcy państwa, kiedy to ponownie Litwa ogłosiła niepodległość, a w styczniu 1991 roku doszło do tragicznych starć z wojskami radzieckimi, które skończyły się rozlewem krwi pod Wileńską Wieżą Telewizyjną.

Niewygodne karty z historii

Jednak nie wszystko co przedstawiłem w poprzednim akapicie nosi w sobie tylko i wyłącznie to, co powodowałoby u Litwinów dumę. Basanavičius, porównywany do naszego Józefa Piłsudskiego, nie posiada takiej aury “ojca narodu”. Wytykane mu są różne dziwactwa i prądy myślowe, którym ulegał na różnych etapach życia. Pojawia się kwestia kolaboracji władz państwowych z Niemcami podczas II Wojny Światowej i postać prezydenta Republiki Litewskiej (1919–1920; 1926–1940) Antanasa Smetony. Jego przejęcie władzy siłą, nazywane dyktaturą smetonowską, a następnie zachowanie w stosunku do III Rzeszy budzi kontrowersje na tyle duże, że do dziś w stolicy kraju nie ma jego pomnika. Kolaboracja z Niemcami niesie za sobą jeszcze jeden najbardziej tragiczny i zbrodniczy fragment historii XX wiecznej Litwy, kiedy to litewskie formacje kolaboracyjne, takie jak np. Ypatingasis būrys (specjalny batalion litewski), pomagały Niemcom w egzekucjach i prześladowaniach Żydów, oraz uczestniczyły w zbrodniach na Polakach. Również historia Leśnych Braci, jest o wiele bardziej budząca kontrowersje, niż kwestia Żołnierzy Wyklętych w Polsce. Litewskie podziemie niepodległościowe jest czczone przez prawą stronę sceny politycznej, jednak co rusz wychodzą fakty świadczące o tym, że późniejsi bojownicy z Sowietami, często mieli przeszłość w tych jednostkach militarnych i policyjnych, które brały udział w Holokauście. Również rozliczenia z politykami i osobami sprawującymi funkcje publiczne w niepodległej Litwie, a mających komunistyczną przeszłość, do dziś grzeją media i dyskusje w sieci. Litwini mają o wiele większy problem z pomnikami i innymi upamiętnieniami tych ludzi w przestrzeni publicznej, niż my, choć ciekawe było powstanie Parku Grūtas, zwanego skansenem komunistycznych rzeźb.

Skąd Litwini wracają?

Sądzę że wracają z tego dalekiego kursu, który oddalał ich od Polaków przez dziesiątki lat. W ostatnim czasie okazali oni niezwykłą wrażliwość Ukraińcom po 2022 roku i wcześniej Białorusinom po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku. Myślę że to dobry prognostyk przed przyszłymi relacjami z Polską, które jak wiemy są dalekie od ideału, a nasi rodacy mieszkający na Litwie wciąż mają wiele problemów. Krąży za mną myśl, że wielu z nas jeżdżących od lat na Kresy albo już doszło, albo dopiero dojdzie do etapu, takiego jak ja, że poza tym wszystkim, co nas najbardziej interesuje, czyli polskim dziedzictwem tych ziem, zaczniemy zwracać uwagę też na tych, którzy od wieków byli naszymi sąsiadami. Na pewno książka nie wyczerpuje tematu, ale autor wykonał ogromną pracę, przybliżając polskiemu czytelnikowi skomplikowaną historię Litwy oraz pokazując z jakimi wyzwaniami mierzy się ten kraj. Jako Polacy i Litwini wciąż mało siebie znamy nawzajem, a książki takie jak ta Dominika Wilczewskiego pozwalają nam się zrozumieć, choć odrobinę bardziej.

„Litwa po litewsku” D. Wilczewskiego w naszej Biblioteczce Kresowej
Przewijanie do góry
Przejdź do treści