„Bajończycy – polscy ochotnicy na froncie Wielkiej Wojny

Autor:Kacper Kmieciak

Od czasów Rewolucji Francuskiej oraz przez cały wiek XIX My, Polacy, szukaliśmy u boku Francji szans na odzyskanie niepodległości. Tak było w dobie napoleońskiej, w czasie naszych powstań narodowych oraz wojen, w których Francuzi stawali w szranki z zaborcami. I chociaż Paryż niejednokrotnie nas zawodził, to równo 110 lat temu, gdy europejskie mocarstwa znów rzuciły się sobie do gardeł, grupa naszych rodaków postanowiła stanąć z bronią w ręku i u boku Francji zawalczyć o powrót Polski na mapę. Dziś przedstawimy Państwu historię Bajończyków – Polaków, którzy od pierwszych dni Wielkiej Wojny walczyli w szeregach armii francuskiej z niemieckim zaborcą.

Wacław Gąsiorowski założyciel Komitetu Wolontariuszy Polskich dla Służby w Armii Francuskiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-K-1485, Public domain, via Wikimedia Commons.
Wacław Gąsiorowski założyciel Komitetu Wolontariuszy Polskich dla Służby w Armii Francuskiej. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-K-1485, Public domain, via Wikimedia Commons.

Gorące lato 1914 roku w Paryżu

Przenieśmy się równo 110 lat wstecz do Paryża. Koniec lipca, w mieście panuje atmosfera grozy, ale i patriotycznego uniesienia. Wszyscy są pewni, że lada dzień III Republika Francuska znajdzie się w stanie wojny z Cesarstwem Niemieckim i Dualistyczną Monarchią Habsburgów. Dokładnie 29 lipca polski pisarz Wacław Gąsiorowski1 zakłada Komitet Wolontariuszy Polskich dla Służby w Armii Francuskiej. Sytuacja polityczna jest rozwojowa. Pierwszego sierpnia Francja ogłoszą powszechną mobilizację wojsk. Od początku sierpnia w Paryżu maszerowały różne oddziały wraz ze swoimi sztandarami narodowymi. Wszyscy Ci ludzie zmierzali dumnie w stronę paryskiego Pałacu Inwalidów, bo to właśnie tam znajdowały się biura werbunkowe francuskiej armii. Również wspomniany wcześniej komitet prowadzony przez Gąsiorowskiego na łamach prasy polskiej2 i francuskiej zachęcał paryską Polonię do wstępowania w szeregi wojsk francuskich.  Paryscy Polacy nie pozostali głusi na te odezwy. Tak jeden z Bajończyków Marian Himner3 opisał motywacje Polaków wstępujących w szeregi wojsk Francuskich:

Pobudki, jakie skłoniły Polonię paryską do wstąpienia w szeregi wojska francuskiego, były jasne i oczywiste. Przeniknięci do głębi kulturą zachodnią, z francuskiego bogatego źródła dowoli jej walory czerpiąc, wchłonięci zostali poza tym przez niezwykle silną więź wiekowej tradycji, łączonej ówczesne postanowienia z świetną pamięcią Legionów, przy boku Francji ongi tworzonych, z tradycją francusko-polskiego braterstwa broni, tylekroć krwią obopólną pieczętowanego. To był wzgląd pierwszy. Drugi równie ważny, równie porywający, nierównie jednak głębszy i bardziej istotny – to służba Polsce. Walczyć z zaborcą, jednym z najgroźniejszych, świadczyć własną krwią i trudem żołnierskim o równie żywej, niepokonanej, wiecznie trwałem narodowej sprawie4.

Zdjęcie Mariana Himmlera z okresu studiów na Sorbonie. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020
Zdjęcie Mariana Himmlera z okresu studiów na Sorbonie. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020

Polacy nieposiadający francuskiego obywatelstwa5 na mocy prawa nie mogli wstąpić do regularnej armii francuskiej. Z tego powodu około 500 Naszych Rodaków zostało skierowanych do biura werbunkowego Francuskiej Legii Cudzoziemskiej. I w ten sposób 21 sierpnia rozpoczął się proces przyjmowania w szeregi Legii polskich ochotników. Po trzech dniach około 1000 ochotników6, wśród których znalazło się ostatecznie około 200 Polaków ruszyło w podróż na południe Francji do Bajonny – malowniczego oksytańskiego miasteczka, w którym to znajdował się obóz szkoleniowy Francuskiej Legii Cudzoziemskiej. To właśnie od nazwy tego miejsca oddział zawdzięcza swoje dzisiejsze przezwanie.

W Bajonnie

Pierwszym uczuciem Polaków, którzy przybyli do Bajonny był szok. Nasi Rodacy, którzy dumnie przemaszerowali z pociągu do koszar z jak to sami określili naprędce zrobionym sztandarem zostali przywitani przez mieszańców miasta okrzykami: Niech żyje Ameryka! Niech żyje Anglia7! Zmieszani sytuacją Polacy wystosowali oficjalny list do lokalnej prasy, nie kryjąc w nim swojego zdziwienia. Nasi Rodacy zostali wcieli do batalionu marszowego 1 Pułku Legii Cudzoziemskiej8. Polacy utworzyli drugą kompanię wyżej wymienionej jednostki. Pierwszym dowódcą ,,polskiej kompanii” został porucznik rezerwy Max Doumic. Początkowo stanowiska podoficerskiej zostały obsadzone również wyłącznie przez Francuzów.

Żołnierz ,,kompanii polskiej” w Bajonnie. Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa
Żołnierz ,,kompanii polskiej” w Bajonnie. Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa

Jak to w czasie szkoleń bywa nie wszyscy radzą sobie z trudami morderczego treningu i rezygnują z wojaczki. Inni w czasie przygotowywania się doznają różnych urazów i kontuzji uniemożliwiającym im pełną sprawność bojową a co za tym idzie możliwość rzucenia się w piekielny wir walki. Podobnie było w przypadku Bajończyków. Jedną z osób, która przez zły stan zdrowia została zmuszona do przedwczesnego opuszczenia oddziału był rzeźbiarz Ksawery Dunikowski.  Na zmniejszającą się liczbę polskich ochotników w szeregach jednostki wpływało jeszcze kilka czynników. Surowa wojenna dyscyplina oraz fatalne warunki bytowe z pewnością nie wpływały korzystnie na morale i chęci do walki w obronie Francji. Również niepokojące wieści z ojczyzny powodowały, że niektórzy żołnierze nie chcieli siedzieć w koszarach gdzieś na południu Francji w czasie, gdy ich rodzinne domy znajdują się na pierwszej linii wojennej pożogi.

Bajończyk wraz z rodziną ze sztandarem kompanii. Źródło: Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022,
Bajończyk wraz z rodziną ze sztandarem kompanii. Źródło: Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022,

Z drugiej zaś strony do kompanii wciąż napływali kolejni polscy rekruci, którzy natrafili na odezwy Komitet Wolontariuszy Polskich dla Służby w Armii Francuskiej. Mimo wszystko w chwili wyruszenia na front kompania składająca się z niespełna 200 żołnierzy jedynie w 75 procentach była polska. Jeszcze przed opuszczeniem Bajonny kompania otrzymała swój własny sztandar. Dnia 11 października odbyła się oficjalna uroczystość poświęcenia sztandaru. Z kolei 15 października nowym przełożonym polskich ochotników został kapitan Jaen Francois Lobies. Była to oznaka, że czas treningu dobiegł końca i po niespełna dwóch miesiącach szkolenia ,,polska kompania” była gotowa by ruszyć na front. Nie wchodząc w zawiłe szczegóły wojskowej nomenklatury francuskiej z tamtego okresu powiem tylko, że Bajończycy wyruszyli w podróż na północny wschód 22 października 1914 by na początku listopada dotrzeć do Szampanii. Dokładnie 11 listopada 1914 roku oddział, w skład którego wchodziła ,,polska kompania” obsadził okopy nad kanałem rzeki Aisne.

W okopie podczas szkolenia, od lewej kapitan P.F. Mesnil, L. Malcz, Hilary Goldberg (Złotogórski), dr Leon Hufnagel, porucznik Ramirez (archiwum Gąsiorowskiego, 15.163-166/II.). Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa.
W okopie podczas szkolenia, od lewej kapitan P.F. Mesnil, L. Malcz, Hilary Goldberg (Złotogórski), dr Leon Hufnagel, porucznik Ramirez (archiwum Gąsiorowskiego, 15.163-166/II.). Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa.

Ćwiczenia przed wyruszeniem na front - Bajonna październik 1914. Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa.
Ćwiczenia przed wyruszeniem na front – Bajonna październik 1914. Źródło: Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa.

W piekle okopów I wojny światowej

Tak jak wspomniałem, Polacy weszli do walki dokładnie na 4 lata przed zakończeniem Wielkiej Wojny. Bajończycy rządni walki z zaborcą od razu po zajęciu pozycji zalali niemieckie okopy gradem pocisków. Niemcy nie pozostając dłużny odpowiedzieli ogniem. W czasie tej wymiany śmiertelnie raniony został pierwszy dowódca Bajończyków porucznik Doumic. Dla Polaków był to spory cios, gdyż Nasi rodacy darzyli francuskiego oficera szczerą sympatią i zaufaniem. Kolejne dni listopada upłynęły Bajończykom na wymianie ognia z wrogiem i ciężkim życiu okopowym. Jednak pod koniec listopada pewna informacja przekazana Polakom przez Francuzów zadziałała na Naszych rodaków bardzo elektryzująco.

Kompania Bajończyków na chwilę przed wyruszeniem na front - 22 października 1914. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020
Kompania Bajończyków na chwilę przed wyruszeniem na front – 22 października 1914. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020

Okazało się bowiem, że z zeznań niemieckich jeńców wynika, iż pewna część okopów wroga niedaleko pozycji Bajończyków jest obsadzona Polakami z Wielkopolskiego9. Dowództwo francuskie chcąc wykorzystać ten fakt zleciło Bajończykom specjalne zadanie. Mieli oni nakłonić swoich rodaków w niemieckich mundurach do przejścia na ich stronę. Grupa Bajończyków10 wraz z sztandarem udała się na wskazany odcinek frontu 26 listopada 1914 roku. Nazajutrz Polacy w dwóch grupach rozpoczęli dwudniową agitację polegającą na przedzieraniu się do okopów wroga i nawiązywaniu kontaktu z Polakami po drugiej stronie poprzez śpiewanie pieśni patriotycznych takich jak Mazurek Dąbrowskiego, Rota i Boże coś Polskę. Ku pozytywnemu zaskoczeniu Bajończyków Polacy w niemieckich okopach nie pozostali dłużni i w wkrótce można było w niemieckich transzejach usłyszeć polski śpiew. Polacy byli gotowi przejść na stronę Bajończyków, lecz żądali potwierdzenia istnienia ,,wojska polskiego” dzielącego przy francuskiej armii. W celu uwiarygodnienia całej sprawy rankiem 29 listopada Bajończycy zatknęli nad okopami swój sztandar. Na Polaków czekała jednak gorzka niespodzianka. Zamiast okrzyków radości sztandar został przywitany ogniem z karabinów maszynowych. Na ratunek flagi rzucił się chorąży oddziału Władysław Szujski. Próbę tę przypłacił niestety życiem. Później okazało się, że w nocy Górnoślązacy zostali zamienieni w okopie przez Niemców, którzy rzecz jasna nie byli entuzjastycznie nastawieni do polskiego sztandaru. Z powodu fiaska operacji w przyszłości nie zdecydowano się na podobne próby.

Pierwsza strona paryskiej gazety Polonia obrazująca śmierć chrorążego ,,polskie kompanii”. Źródło: Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022,
Pierwsza strona paryskiej gazety Polonia obrazująca śmierć chrorążego ,,polskie kompanii”. Źródło: Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022,

Nim przejdę do największej batalii Bajończyków zwrócę Państwa uwagę na jeden fakt. Jednostka ta pomimo, iż była malutkim epizodem w wielomilionowych starciach okopów pierwszej wojny światowej,  jawiła się podwójnie niewygodną dla Francji.  Po pierwsze Republika Francuska była wówczas sojusznikiem Carskiej Rosji. Mikołaj II tytułował się królem Polski, a przez to rościł sobie prawo do ,,opieki” nad wszystkimi Polakami. Rosjan zatem irytował fakt, iż gdzieś we Francji działa jakiś oddział nazywąjcy siebie polskim z polskim sztandarem dążący do odzyskania przez Polskę Niepodległości. Po drugie w szeregach ,,polskiego batalionu” walczyło wielu obywateli Niemiec i Austro-Węgier. Fakt ten sprawiał, że jednostka była politycznie podejrzana. W piekle okopów morale walczących spadał szybko i szukano kozłów ofiarnych. Jednym z nich mieli być defetystycznie nastawieni niefrancuscy żołnierze. Z tego powodu w kwietniu 1915 roku postanowiono o wycofaniu z pierwszej linii frontu wszystkich legionistów posiadających obywatelstwo Cesarstwa Niemieckiego i Austro-Węgier. Z tego powodu z frontu wycofano między innymi 117 Bajończyków. Zostali oni skierowani do obozu Legii w mieście Lyon skąd mieli udać się do Algierii. Protest żołnierzy poparty działaniem kilku francuskich polityków sprawił, że wydarzenie to nie doszło do skutku.

Arras – krwawy dzień Bajończyków

Na koniec kwietnia 1915 roku cała Dywizja Marokańska11 została skierowana w rejon Arras, gdzie 9 maja po kilkudniowej nawale artyleryjskiej rozpoczęła się ofensywa wojsk francuskich. Bajończycy stacjonowali wówczas w okolicach miasteczka Moint-Saint-Eloi, dokładniej nieopodal lasku Berthonval. Dowództwo wytyczyło Polakom trzy zasadnicze cele. Polacy mieli ruszyć na tak zwane białe szańce zajęte przez Niemców w 1914 roku. Później ruszyć dalej w głąb niemieckiej linii okopów by finalnie dołączyć do szturmu na wzgórze 140.  Polacy pełni pasji i furii zarazem ruszyli na niemieckie linie w ataku na bagnety. Cytowany dziś przeze mnie Marian Himner był jednym z tych, którzy tego dnia szturmowali niemieckie pozycje. Tak walki z 9 maja 1915 roku opisał w swoich wspomnieniach:

Zajmujemy płytki, wysunięty naprzód okop [..] jedna z bomb skrzydlatych, wybuchając blisko, raniła pięciu z trzeciej sekcji, z naszych kilku ogłuszyło. Przyczajeni czekamy, odłamki pocisków padając bryzgając na nas ziemią. Kapitan za nami, kilka ostatnich rozkazów. Jeszcze trzy minuty. W dali na lewo, we wgłębieniu tyralierzy, już wyszli, może dlatego, że mieli do przebiegnięcia około 300 metrów, gdy my pięćdziesiąt. Już… Strzelać zakazano. Pędzimy, bagnetami podani naprzód. Niemcy strzelają. Ktoś koło mnie pada. Padł tak jak człowiek biegnący, któremu podcięto nogi, głową w dół. Już pierwsza linia okopów – przeskakujemy drugą. Rozkaz był zatrzymać się na trzeciej ale gdzie tam. Niemcy uciekają. I widać w polu jak liczna gromada pędzie i chowa się do miasta Neuveille St. Vaart. Inna grupa, jeszcze większa, przeważnie bez broni, ucieka polami w stronę dominującego nad okolicą płaskowzgórza […] Niemiecka artyleria zarzuca pociskami pole, Padają na. Lecz nic to. Pogoń za Niemcami trwa precz […] Nasi są już u garbu płaskowzgórza. Jestem i ja. Walka zacięta. Niemcy, oparłszy się o drogę na samym szczycie i o zarośli, zaczęli nas ostrzeliwać. Tyralierzy na lewo znaleźli łatwą pozycję do obrony [..] nas nie broniło nic, leżeliśmy w szczerym polu [..] Strzelanina trwała kwadrans. Sąsiad mój leży. Na prawo gdzie głównie byli nasi, wielu już leży […] Tyralierów opuściłem koło północy, by jako łącznik odnaleźć jednego z pozostałych komendantów naszego pułku – Cole […] Przez pewien czas znajdowałem się obok pułkowników prowadzących obronę pozycji pierwszej i drugiej linii, ułatwiło mi to zdanie sobie sprawy z przebiegu walki. Lecz gdzie nasi? Odnalazłem ich ranem, okopujących się. Trzydziestu. Kompania polska już nie istniała12.

Relacja ta dobitne pokazuje nam czym dla ,,polskiej kompanii” był dzień 9 maja 1915 roku. Starty poniesione tego dnia faktycznie były kolosalne. Wyniosły one co najmniej 71 zmarłych, zaginionych oraz 91 rannych. Sytuacja ta sprawiła, że po wyleczeniu lżejszych ran i powrocie do jednostki, w Dywizji Marokańskiej pozostało jedynie 50 Polaków. Sprawia to, że ze stanu z dnia 9 maja 1915 roku zdolnych do walki zostało niespełna 25% polskich żołnierzy. W tej sytuacji Bajończycy zostali przesunięci na tyłu. Kolejna ofensywa francuska ruszyła 16 czerwca 1915 roku. Z wysokich strat Polacy zostali przesunięci na pierwsze linie. Było to ostatnie starcie Bajończyków. Nasi rodacy zostali zluzowani z pozycji we wsi Souchez rankiem 17 czerwca. Straty procentowe wśród Polaków znów były wysokie. Po powrocie na tyły zdolnych do walki zostało niespełna 35 Bajończyków. Był to prawdziwy koniec jednostki.

Bajończycy wraz ze sztandarem wstępujący do Błękitniej Armii w 1917 roku. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020.
Bajończycy wraz ze sztandarem wstępujący do Błękitniej Armii w 1917 roku. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020.

Gdy resztki polskich sił wykrwawiały się w obronie Republiki francuski parlament znów debatował nad wycofaniem wszystkich żołnierzy – obywateli Państw Centralnych z armii. W obronie Polaków wystąpił senator Louis Martin. Francuz bronił polskich żołnierzy przytaczając ich waleczną i ofiarną postawę pod Arras. Sprawiło to, że każdy przypadek pozostającego w służbie Bajończyka miał być rozpatrywany osobno. Poddani austriaccy i niemieccy zostali prawie w całości przeniesieni do oddziałów Legii Cudzoziemskiej w Afryce. Polacy z zaboru rosyjskiego dostali możliwość przejścia do regularnej armii francuskiej. Kilku z nich zdecydowało się na taki ruch i przeniosło do wielu rodzajów wojsk w tym do artylerii i lotnictwa. Inni udali się do rosyjskiej ambasady w Paryżu z prośbą o pomoc w zwolnieniu z armii francuskiej i przeniesienie do wojsk rosyjskich. W ten sposób w sierpniu grupa 15 osób (głównie Bajończyków) popłynęła do Archangielska.

Pomimo zlikwidowania ,,polskiej kompanii” jej weterani nadal walczyli i umierali w szeregach armii francuskiej. Niektórzy z nich uwolnili się z wojny okopowej walcząc w kampanii dardanelskiej oraz w walkach w Macedonii, Serbii oraz na Czarnym Lądzie. Ocaleli Bajończycy zasilili również Błękitną Armię generała Hallera w 1917 roku.

Prezydent Francji Raymond Poincare odznacza sztandar Bajończyków Francuskim Krzyżem Wojennym – 22.06.1918. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020.
Prezydent Francji Raymond Poincare odznacza sztandar Bajończyków Francuskim Krzyżem Wojennym – 22.06.1918. Źródło: Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020.

  1. Wacław Gąsiorowski (1869-1939)) polski pisarz, dziennikarz i działacz polonijny. ↩︎
  2. Wacław Gąsiorowski był redaktorem naczelny gazety Polonia przeznaczonej dla Polaków we Francji. ↩︎
  3. Marian Himner (1887-1916) student architektury na paryskiej Sorbonie, jeden z Bajończyków. Po rozwiązaniu polskiej kompanii wstąpił do szkoły pilotów w Pau. Zginął w wypadku lotniczym w 1916 przed wyruszeniem na front. ↩︎
  4. Lipiński W., Dziennik Bajończyka Mariana Himnera, W: Z dziejów dawnych i najnowszych, Warszawa 1934, s. 266. ↩︎
  5. Czyli w dużej mierze emigranci spod zaborów. ↩︎
  6. Czechów, Włochów, Belgów, Hiszpanów oraz Alzatczyków. ↩︎
  7. Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022, s. 12. ↩︎
  8. Francuska nazwa jednostki to: Batalion de Marche De Bayonne. ↩︎
  9. Wszystkie te relacje były błędne. Po analizie dokumentów można jasno stwierdzić, iż Polakami w niemieckich mundurach na tym odcinku frontu nie byli Wielkopolanie, a Górnoślązacy ze 4. Śląskiego Pułku Piechoty nr 157. ↩︎
  10. Dokładnie 25 żołnierzy pod dowództwem sierżanta Lucjana Malcza. ↩︎
  11. W skład której wchodzili Bajończycy. ↩︎
  12. Lipiński W., Dziennik Bajończyka Mariana Himnera, W: Z dziejów dawnych i najnowszych, s. 320-322. ↩︎

Bibliografia:

  • Gałęzowski M., Bajończycy, Sandomierz, 2020.
  • Lipiński W., Dziennik Bajończyka Mariana Himnera, W: Z dziejów dawnych i najnowszych, Warszawa, 1934.
  • Lipiński W,. Walka zbrojna o niepodległość Polski w latach 1905-1920, Warszawa, 1990.
  • Menel K., Bajończycy i Rueliczycy 1914-1915. Fakty i mity. W: Bajończycy i Inni…: Szkice z dziejów polskiej irrednety, pod red. Cielebon J., i Hubka. M., Piotrków Trybunlaski – Ujazd, 2022,

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
Skip to content